Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci w Stargardzie spędzają wakacje w muzeum. Jest ciekawie!

Emilia Chanczewska [email protected]
Dzięki zajęciom w muzeum uczniowie ciekawie spędzają wakacyjny czas, dowiadując się nowych rzeczy. Ostatnio z zainteresowaniem poznawały w cerkwi wschodni, greckokatolicki obrządek.

„Wakacje w muzeum” to cykl letnich spotkań dla dzieci, spędzających wakacje w naszym mieście. W gmachu głównym, przy Rynku Staromiejskim, prowadzone są warsztaty z podstaw garncarstwa, w Bastei są ciekawe spotkania, poświęcone historii Stargardu. Była mowa m.in. o mniejszości niemieckiej, o żydowskich i ukraińskich mieszkańcach. Wszystko podane w przystępnej formie, bo uczestnicy zajęć to głównie uczniowie szkół podstawowych.

Wycieczka do cerkwi

Głos wziął udział w zajęciach, poświęconych mieszkańcom ukraińskim, dziś na naszych łamach relacjonujemy tylko małą jego część.

Głównym ich bohaterem był ks. Rusłan Marciszak, proboszcz parafii greckokatolickiej pw. Św. Jozafata w Stargardzie, inicjator budowy cerkwi nad Iną. We wprowadzeniu Patrycja Jakubiak, etnolog z działu upowszechniania sztuki, edukacji i promocji Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Stargardzie mówiła o tym, że Ukraina jest dużym krajem, a jej mieszkańcy w Polsce to ci, którzy pozostali tu po przesiedleniach z czasów końca II wojny św. i po jej zakończeniu.

- Ukraińcy to szalenie gościnny, serdeczny, roześmiany i radosny naród - mówiła.

Pani Patrycja poprowadziła małych podopiecznych z Bastei do cerkwi, by tam spotkać się z ks. Rusłanem, urodzonym w Lanivci na Ukrainie, ale już od 20 lat - czyli połowę swojego życia - mieszkającym w Polsce, a od 10 lat w Stargardzie.

Mali znawcy przeszłości

O tym, że w Stargardzie jest oprócz cerkwi greckokatolickiej nad Iną cerkiew prawosławna niedaleko pl. Wolności wiedziała 6-letnia Wiktoria. To dzięki babci Danucie, która chodzi z nią na zajęcia do muzeum i przekazuje wiedzę o mieście.

- Chodzimy sobie i zwiedzamy, na przykład przy okazji wyjścia na plac zabaw - opowiada Danuta Walczak ze Stargardu. - Wtedy jest najlepiej przekazywać informacje, tak na spokojnie. Dziecko musi się takich rzeczy uczyć, poznawać swoje korzenie.

7-letnią Dalię na zajęcia w muzeum regularnie przywozi dziadek. Dalia zbiera pieczątki za udział w nich. Natomiast 12-letniego Tymka do nauki historii zachęca głównie tata.

- Tata namawia mnie żebym w czasie wakacji czytał książkę do historii i to się przydaje, bo potem będzie łatwiej w roku szkolnym - mówi Tymek Abramczyk, który po wakacjach idzie do VI klasy w Szkole Podstawowej nr 2. - Bardzo lubię historię, to jeden z ulubionych przedmiotów. W poprzednie wakacje też chodziłem na zajęcia, które pani Patrycja bardzo fajnie prowadzi. Omawialiśmy stargardzkie legendy, robiliśmy herby miasta.

Po raz pierwszy na wakacyjnych zajęciach był Rafał.

- Zachęcił mnie kolega - opowiada 13-letni Rafał Jaroszek, od września uczeń I klasy Gimnazjum nr 1. - Lubię poczytać sobie o historii nie tylko naszego miasta, ale też całej Polski.

Patrycja Jakubiak cieszy się, że w końcu pogoda dopisała.

- Do tej pory była fatalna, tylko raz udało nam się wyjść z muzeum - mówiła po drodze do cerkwi. - Na te spotkania przychodzą dzieci w różnym wieku, w większości uczniowie szkół podstawowych. Chłoną przekazywaną im wiedzę, zobaczymy na jak długo!

Sgraffito - zeskrobywanie

Zwiedzanie cerkwi zaczęliśmy od oglądania symbolicznych ikon, znajdujących się na zewnętrznych ścianach.

- Są wykonane techniką sgraffito, najpierw nałożone zostały cztery warstwy kolorowej masy, w których następnie się ryje, dłubie, i powstały piękne postaci - opowiadał ks. Rusłan Marciszak. - Przedstawiają trzech patriarchów, także patrona świątyni, św. Jozafata Kuncewicza.

Już w środku dzieci dowiedziały się, jak w obrządku wschodnim wygląda komunia.

- Jest pod postacią prosfory - świeżego chleba i słodkiego, czerwonego wina, ale nie takiego ze zwykłego sklepu z alkoholem - mówił ks. Rusłan. - Komunia udzielana jest łyżeczką.

- Czy wszyscy używają tej samej łyżeczki?! - pytał jeden z uczniów.

- Tak, ale nie oblizują! - wyjaśniał ks. Rusłan.

Rusłan Marciszak wyjaśniał, że spowiedź jest taka sama, ale nabożeństwa i liturgie są dłuższe, trwają 1,5-2 godziny. Zgodnie z tradycją krzesła powinny stać tylko pod ścianami kościoła, ale ze względu na dużą ilość starszych osób w parafii stanęły także na środku nawy.

- Nie mamy jeszcze ikonostasu, czyli ściany ikon z otwieranymi drzwiami, zza której nie widać stojącego tyłem księdza, odwracającego się tylko czterokrotnie, na przekazanie znaku pokoju - opowiadał ks. Rusłan. - My chcemy, by u nas ikonostas był prześwitujący, by była łączność z kapłanem.

Ikony się pisze

Była też mowa o ikonach.

- Obrazy się maluje, a ikony się pisze, bo z niej trzeba coś wyczytać, ona ma coś odbiorcy przekazać - wyjaśniał proboszcz. - Postaci muszą mieć wyraźne kolory, twarze i szaty muszą być w odpowiednich, symbolicznych kolorach. Maryja na ikonach ma trzy gwiazdki, oznaczające jej świętość, dziewictwo. Ikony powstają na zasiatkowanej, zagruntowanej, przeszlifowanej desce lub sklejce.

Zobacz też:
Przebudowa ulicy Jagiellońskiej w Szczecinie - co na ten temat myślą mieszkańcy?

Polecamy na gs24.pl:

Gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński