- Prezesa ROD Bartoszewo wprowadza terror wśród użytkowników działek - alarmowali nas kilka miesięcy temu działkowcy i przytaczali przypadki postępowań prezesa - ich zdaniem - niezgodnych zarówno z przepisami PZD, jak i prawem.
Podawali m.in. przykład jednej z działkowiczek, która do zarządu ROD przyniosła akt zgonu męża.
- Dostała od razu reprymendę od prezesa, że jej altana jest za duża i trzeba wyburzyć część - opowiadano nam. - Chodziło o altanę, która stała do dziesięciu lat. Starsza pani była zdruzgotana, bo została sama, a potraktowano ją jak przestępcę. A co istotne, prezes bytuje na stanowisku od około 10 lat i nigdy wcześniej takich zastrzeżeń do altany nie wnosił.
Były też poważniejsze zastrzeżenia. Jak te, dotyczące pilotów do bramy. Jak to określono: „ Bez pokwitowania, czyli kasa w rękę, pilot z szuflady”.
Inny dotyczył wniosku złożonego na walnym zebraniu o sposobie zmiany głosowania na tajne, bo działkowicze bali się „zemsty” prezesa. Formalny wniosek powinien być przegłosowany, ale został „zlekceważony”.
Podobnych zarzutów było więcej. W tym dotyczących nowych liczników elektrycznych.
- Przeprowadziliśmy kontrolę - mówi prezes oddziału okręgowego Polskiego Związku Działkowców. Tadeusz Jarzębak. - Mówiąc krótko, postępowanie pana prezesa ROD Bartoszewo nie licuje z zajmowanym stanowiskiem. A poza tym wykryliśmy działania, budzące wątpliwości, w tym bezprzetargowe inwestycje i działania bez porozumienia z PZD.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?