Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działkowcy kłócą się o pieniądze

Marek Rudnicki
- Pretensje części działkowców wynikają z braku wiedzy, a wystarczy tylko przeglądnąć dokumenty, które są w dyspozycji zarządu - wyjaśnia tło konfliktu spotkany na działce Waldemar Marek, prezes ROD „Skarbówka”.
- Pretensje części działkowców wynikają z braku wiedzy, a wystarczy tylko przeglądnąć dokumenty, które są w dyspozycji zarządu - wyjaśnia tło konfliktu spotkany na działce Waldemar Marek, prezes ROD „Skarbówka”.
Tam, gdzie są ludzie i dochodzi do wspólnej inwestycji, rodzą się konflikty i niedopowiedzenia. Tak było w Przypadku Rodzinnego Ogrodu Działkowego "Skarbówka" w Szczecinie.

- Wszyscy boją się mówić na ten temat, bo obawiają się zemsty zarządu - skarży się nam jedna z działkowiczek. - Straszą ludzi, że jak się komu nie podoba, to nie musi mieć działki na Skarbówku.

Sprawa dotyczy nowych wodociągów, które zostały zainstalowane na ROD "Skarbówka". Z tymi starymi, pochodzącymi jeszcze z okresu przedwojennego (ogrody mają już ponad 100 lat) były stale kłopoty. Prześwity w rurach tak mocno pokryte zostały osadem mineralnym, że w wielu przypadkach woda do sporej części ogródków nie dochodziła.

Dwa lata temu na walnym zebraniu działkowicze uchwalili ułożenie nowych rur. Zdecydowano jednak, że poprowadzone zostaną tylko głównymi alejkami, a doprowadzenia do indywidualnych nieruchomości będzie już sprawą działkowiczów. Koszt inwestycji wyliczono wówczas na ok. 1,2 mln zł.

- Najpierw zaproponowano nam, byśmy wpłacili po tysiąc złotych, później zeszli na 600 zł, a ostatecznie stanęło na 300 zł - opowiada pan Adam.

- To wszystko nie tak - wyjaśnia Waldemar Marek, prezes ROD "Skarbówka". - Zaproponowaliśmy obciążenie każdej działki czterema ratami po 100 zł i rozłożenie ich na cztery lata. Później głowiliśmy się w zarządzie, jak zejść z kosztów i szczegółowo planowaliśmy, co można wykonać systemem gospodarczym. Zeszliśmy do trzech rat, a po rozliczeniu końcowym oddaliśmy jeszcze 50 zł. Dziwię się więc, że niektóre osoby tak konfabulują.

Część działkowców ma pretensje, że oni musieli kopać rowy pod podłączenie nawet przez kilkadziesiąt metrów, podczas gdy inni mieli do wodociągu zaledwie kilka metrów.

- Musiałam zapłacić 600 zł za podłączenie z głównej arterii - mówi jedna z pań. - Dla innych to był koszt niewielki, ale dla mnie duży.

- Na walnym zaproponowałem, by te osoby, które mają działki położone tuż przy głównej nitce zapłaciły nieco więcej - wyjaśnia prezes. - Z tych dodatkowych pieniędzy chciałem wybudować nową ubikację na terenie wspólnym. Niestety, nie było na to zgody zebranych.

Pani Ania dawniej płaciła za wodę ryczałtem około 100 zł.

- A ciurkała mi tylko. Tak były rury pozatykane - mówi. - Teraz płacę zaledwie kilkanaście złotych, a woda pięknie mi leci z kranu. Trochę trzeba było kopać, ale przyszedł syn i te 30 metrów rowu mi wykopał.

Sprawę tych i innych zarzutów badał już komisja rewizyjna Okręgowego Zarządu Polskiego Związku Działkowców w Szczecinie. Stwierdzono, że wszystko w papierach i finansach jest w porządku.

- To jedna z nielicznych inwestycji, którą nie ganić, a chwalić trzeba - mówi Tadeusz Jarzębak, prezes okręgowego zarządu. - Dzięki pracom gospodarczym zaoszczędzono naprawdę sporo pieniędzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński