Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor Bernard K. dręczył urzędniczki PCPR-u w Strzelcach Opolskich i radził: dorób pod latarnią. Zapadł wyrok

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
„Pani jest głupia”, „zamknij się”, „kretynka”, „jesteś gruba” - w tak niewybredny sposób dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Strzelcach Opolskich zwracał się do zatrudnionych tam pracownic. Strzelecki sąd uznał, że Bernard K. dopuścił się mobbingu. Na jaw wyszły też inne sprawy.

Dramat dziewięciu pracownic trwał od 2007 roku. Panie zatrudnione w strzeleckim PCPR-ze były regularnie poniżane i źle traktowane przez swojego szefa.

Trzy lata temu kobiety przerwały milczenie.

Poskarżyły się staroście, który sprawuje nadzór nad jednostką i Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej oraz ze szczegółami opowiedziały o sprawie na łamach nto w tekście Horror w PCPR w Strzelcach Opolskich.

We wtorek (18 grudnia) sąd w Strzelcach Opolskich potwierdził zdecydowaną większość zarzutów formułowanych pod adresem Bernarda K. Z ustaleń sądu wynika, że zachowywał się on w urzędzie jak pan i władca.

- Zachowania oskarżonego znacznie wykraczały poza nieuprzejmość i naruszały prawa pracownicze - stwierdził sędzia Artur Sobczak.

Bernard K. szczególnie często krytykował wygląd podwładnych. Jedną z pań, która przyszła do pracy w fioletowych rajstopach, porównał do prostytutki, mówiąc, że teraz może iść sobie dorobić pod latarnię.

Szczególnie obrzydliwe było jednak zachowanie dyrektora w stosunku do pracownicy, która chorowała na nowotwór.

Kobieta w związku z leczeniem była wyraźnie osłabiona i wypadły jej włosy - ich brak ukryła pod chustą. Bernard K. skwitował, że z takim wyglądem pracownica „burzy wizerunek firmy”.

Jak ustalił sąd, Bernard K. stosował także wysublimowane zagrywki psychologiczne.

Potrafił stwarzać problemy z najprostszych rzeczy: „a skąd to pani ma?”, „kim pani jest?”, „ja tego teraz nie podpiszę”.

Decydował także wybiórczo o tym, kto może pojechać na szkolenie, a także dzielił nagrody pomijając niektóre osoby: “Dopóki ja będę szefem, nie dostanie pani nagrody”.

Sąd w Strzelcach Opolskich bardzo wnikliwie zbadał sprawę - przesłuchał kilkudziesięciu świadków, których zeznania zajęły w protokole aż 250 stron. Zgromadził łącznie 5 tomów akt.

Sąd skazał we wtorek Bernarda K. na karę 1 roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata. W tym czasie będzie miał przydzielonego kuratora. Dostał także dwuletni zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk. Ponadto Bernard K. będzie musiał pokryć koszty, jakie poniosły panie z tytułu wynajęcia adwokata (ok. 19 tys. zł), zapłacić im zadośćuczynienie (po 2 tys. zł dla każdej z pań) i pokryć koszty sądowe ok. 4 tys. zł).

- Wszyscy są wzajemnie sobie winni szacunek. To, że ktoś jest pracodawcą i daje pracę, nie znaczy, że to jest łaska i że może poniżać pracowników - argumentował sędzia Artur Sobczak. - W tym przypadku ilość negatywnych zachowań wskazuje, że to było celowe i złośliwe działanie.

Co ważne, wyrok obejmował nie tylko sprawę mobbingu, ale także inne czyny, które wyszły w trakcie rozpraw.

Okazało się, że Bernard K. przyjął korzyść majątkową w kwocie 900 zł.

Pieniądze wziął od jednej z pracownic za to, że wypłacił jej nagrodę. Sąd zauważył, że to korupcja i orzekł przepadek kwoty na rzecz skarbu państwa. Sąd skazał także dyrektora za to, że część wrażliwych danych z urzędu wyciekło na zewnątrz.

Pracowice PCPR-u przyszły dzisiaj wysłuchać wyroku: - Gdy sąd potwierdził, że byłyśmy mobbingowane, poczułam ulgę - mówi jedna z pracownic. - Natomiast wysokość kary nie ma dla mnie większego znaczenia. W tej sprawie chodziło nam tylko o to, żebyśmy przestały być poniżane i mogły normalnie pracować.

Wyrok jest nieprawomocny. Mogą się od niego odwołać wszystkie strony: oskarżony, prokuratura, a także pracownice.

Bernard K. nie kieruje już PCPR-em. Starostwo rozwiązało z nim umowę o pracę jeszcze zanim zapadł dzisiejszy wyrok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński