Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dym tytoniowy przeszkadza petentom starostwa

Agnieszka Grabarska
www.sxc.hu
Podczas ostatniego posiedzenia rady powiatu, gryficki starosta i kilku radnych, bez żadnego skrępowania spowijali papierosowym dymem urzędowe korytarze.

O tym, że w gryfickim magistracie cuchnie od palonego tytoniu pisaliśmy dwa miesiące temu. Wówczas, czyli podczas światowego dnia rzucania palenia, padły deklaracje o ukróceniu trującego procederu.

Do dziś niewiele się jednak zmieniło. Z korytarzy urzędu gminy zniknęło co prawda kilka stanowisk dla palaczy, ale prawdziwej palarni jak na razie nie ma.

Po naszej publikacji i krytycznych uwagach petentów, pewne starania w sprawie utworzenia osobnego miejsca dla palaczy podjął jedynie urząd gminy.

- Planujemy urządzić palarnię w pomieszczeniu w piwnicy - tłumaczyła Wanda Piwoni, sekretarz urzędu gminy. - Kominiarze sprawdzali to miejsce. Potrzebny jest jednak dodatkowy wyciąg, odprowadzający dym na zewnątrz. Czekamy także na wstępną wycenę tych prac przez ekipę budowlą.

Zupełną bierność natomiast wykazują urzędnicy powiatowi. Sekretarz starostwa otwarcie przyznał, że to gmina ma oszacować koszty ewentualnego remontu pomieszczenia na potrzeby palarni.

W Gryficach starostwo powiatowe i urząd gminy, mają siedzibę w tym samym budynku. Swoje biura ma tu także Ośrodek Pomocy Społecznej i Straż Miejska.
Szacuje się, że przez urzędowe korytarze przewija się dziennie ponad tysiąc osób, załatwiających swoje sprawy. Wszyscy narażeni są na wdychanie trujących oparów.

O szkodliwości palenia w takich miejscach, na łamach naszej gazety, przekonywał specjalista chorób płuc z Wojewódzkiej Przychodni Specjalistycznej przy ul. Janosika w Szczecinie. Zadymione korytarze krytykowali też sami petenci. Po tych uwagach, reporterka "Głosu" wielokrotnie była świadkiem sytuacji, kiedy to urzędnicy z papierosami kryli się w toalecie.

- Jestem za stary, aby chować się po kątach - przyznał otwarcie zastępca naczelnika w jednym z referatów. - Dlatego dopóki nie wiadomo kiedy otworzą nową palarnię, palę przy swoim biurku.

Nie jest jasne także, kto był pomysłodawcą wyprodukowania popielnic z herbem powiatu. Prawdopodobnie kilka lat temu, komplet filiżanek z herbem i popielniczki zakupiła rada powiatu.

O tym, że zadymiony urząd i nadruk herbu na popielniczkach to marna wizytówka powiatu, przekonani są specjaliści od marketingu.

- Popielniczki to nie najszczęśliwsze miejsce na eksponowanie tak ważnego symbolu jakim jest herb powiatu - uważa Karina Mazurkiewicz, właścicielka jednej z większych agencji reklamowych w Szczecinie.

Specjalistka dodaje, że ma wiele innych ciekawych pomysłów na promocję, które mogłyby się sprawdzić w powiecie gryfickim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński