Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dworzec Pomorzany, czyli zapomniany zakątek miasta

Marek Rudnicki
Marek Rudnicki
Kolega pracujący w służbach konserwatorskich w Skandynawii powiedział mi, że gdyby u nich ocalał taki obiekt, wydano by duże pieniądze na jego restaurację i stanowiłby obiekt dumy.

Stary dworzec niszczeje od kilkudziesięciu lat. Pies z kulawą nogą nim się nie interesuje, a gdy wykazujemy zainteresowanie obiektem, spotykamy się z wyraźną niechęcią, że „został przez pismaków odkryty”.

Zapomniany obiekt

Dworzec Pomorzany ukryty jest za płotem i gęstą roślinnością. Aby sie na niego dostać trzeba z ulicy Kolumba przejechać lub przejść pod wiaduktem pod torami kolejowymi na ulicę Dąbrowskiego. Po prawej stronie natrafiamy na płot.

Należy wejść na pokryty roślinnością teren. Stoi tu dawny budynek dworcowy, a tuż za nim zachowany peron dworca Pomorzany.

Mimo upływu lat zachował się doskonale. Prawdopodobnie tylko dlatego, że został przez PKP zapomniany. Dosłownie, bo gdy pierwszy raz dzwoniłem ustalając, pod którą spółkę kolejową podlega, byli zdziwieni, że coś takiego w ogóle posiadają.

Banhof Pommerensdorf

Dworzecwybudowany został na terenie, gdzie już wcześniej funkcjonował dworzec towarowy Bahnhof Coksofen. Ten zaś znajdował się dokładnie przy przecięciu obecnych ulic Kolumba i św. Józefa.

Stary dworzec, gdy był już niepotrzebny, został rozebrany, a na nieruchomości miedzy torami wybudowano nowy od początku.

- Wzniesiono go wzdłuż obecnej ul. Starkiewicza 1 - opowiada historyk dr Marek Łuczak. - Wówczas nosiła nazwę Weidendammstrasse.

To tu przyjeżdżały pociągi dostarczające surowiec dla szczecińskiej gazowni (patrz fot. obok ) oraz innych zakładów rozwijającej się dzielnicy przemysłowej (fot. fabryki chemicznej).

De facto - śladów owej potęgi przemysłowej trzeba w obecnej dzielnicy bardzo uważnie szukać, aby ich nieliczne elementy odnaleźć. Całość bowiem, w czasie drugiej wojny światowej, została bardzo skutecznie zniszczona po alianckich bombardowaniach.

Wspomniane ulice Kolumba, św. Józefa i Starkiewicza położone są blisko siebie. Wyznaczają tym samym obszar dawnego dworca oraz towarzyszących mu terenów. Po wojnie jego ukształtowanie zostało nieco zmienione, gdy dworzec Pomorzany poszedł w zapomnienie, a całość ruchu pasażersko - towarowego w tej części miasta została skierowana na Dworzec Główny, oddalony o kilkaset metrów.

Bardzo ważny dla Pomorzan

Podczas budowy Banhof Pommerensdorf powstała cała towarzysząca takim przedsięwzięciom infrastruktura w tym dochodzące doń bocznice, osobne perony dla pasażerów oraz dla wyładunku towarów przywożonych przez pociągi towarowe.

Ponieważ dworzec znajdował się niemal u podnóża skarpy przy ul. Grudziądzkiej, w 1930 roku opracowano plany odwodnienia terenu, aby woda nie podmywała torów i peronów. Co ważne, Pommerensdorf był jedynym dworcem również pasażerskim, choć główną funkcją byłą obsługa towarowa rozwijającej się przemysłowej dzielnicy Pomorzany.

Nie istniała też jeszcze kolei obwodowa Szczecina, którą wybudowano dopiero około 1896 r. Istotne jest to, że dworzec wznoszono w okresie, gdy też jeszcze nie istniał wybudowany później dworzec Wzgórze Hetmańskie. Gdy ten powstał, przejął wówczas znaczną część ruchu.

- Dworzec na Pomorzanach widnieje już na mapie z 1878 r. - pokazuje miejsce na starych mapach historyk, dr Marek Łuczak.

W tym czasie funkcjonowała również na Pomorzanach kolejka wąskotorowa. Przechodziła od elektrociepłowni pod mostem równolegle do drogi (do dziś znajdują się pod mostem obok elektrowni ostatnie kawałki szyn) do fabryki chemicznej przy ulicy Szczawiowej. Istniała też inna linia, która dowoziła towary z barek nad Odrą do zakładów przemysłowych, w tym osobno do elektrowni.

- To był potężny zakład, jeden z największych na Pomorzanach - mówi Łuczak o fabryce chemicznej, jednej z najnowocześniejszych w Europie i największych w całych Niemczech. - Obsługująca go wąskotorówka miała trzy przystanki, osobne dworce. Pierwszy przy ulicy Ustowskiej, drugi przy ulicy Kąkolowej i trzeci przy ulicy Szczawiowej na poziomie ulicy Włościańskiej. Jej tory widoczne są jeszcze na mapie miasta z lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku, choć w praktyce znaczna ich część została zdemontowana, a może po prostu rozkradziona.

Po II wojnie światowej

To właśnie na dworzec Pomorzany przybyły pierwsze transporty repatriantów ze Wschodu.

Obecny Dworzec Główny był odcięty, jako że most przez Odrę został wysadzony. Pociągi musiały jechać przez dzielnicę Gumieńce, a więc drogą okrężną.

Gdy później uruchomiono komunikację tramwajową oraz dworzec Wzgórza Hetmańskie, ten na Pomorzanach stracił na znaczeniu i praktycznie został „odcięty” od linii kolejowych.

Zachował się, jak wspomniałem, w bardzo dobrym stanie do naszych czasów, bo kolej nim się nie interesowała. Nie rzucał się w oczy, a stałymi bywalcami byli tu jedynie bezdomni, którzy - cokolwiek by nie powiedzieć - trochę „dbali” o pomieszczenia.

Zachowała się duża część jego infrastruktury. W tym wspomniane dwa zadaszone perony pasażerskie wykonane z dobrze zaimpregnowanego drewna (wystarczy porównać jego stan z tym na dworcu Głównym) oraz pomieszczenia składowe, w których obecnie znajduje się komis meblowy.

- Szkoda, że nikt nie dba o te piękne, stare perony - mówi Łuczak. - Unikalna, drewniana konstrukcja nośna zadaszeń niedługo runie, bo czas i aura jednak w końcu zrobią swoje. Widać to „gołym okiem” zwłaszcza po deformacji płaszczyzny dachu.

Niestety, szyn już nie ma i nie wiadomo, czy z ktoś je formalnie rozebrał czy zwyczajnie ukradł.

A że dworzec ma wartość historyczną, to nie obchodzi ani PKP, ani władz Szczecina czy województwa. Takie życie.

Pozostałości po dworcu na Pomorzanach nie są objęte ochrona konserwatorską.

Gdy rozmawiałem na ten temat z Wojewódzkim Konserwatorem zabytków zapewnił mnie:

- Prowadzimy starania, by dworzec Pomorzany objąć opieką konserwatorską i docelowo wpisać do rejestru zabytków. Nie zapominamy o nim, ale mamy bardzo dużo pracy i mało ludzi.

Pytałem też o obiekt i ewentualne jego zagospodarowanie przez szczecińskie Muzeum Techniki. Tu, ze względu na rozmiar działki i zachowaną infrastrukturę mogłyby być pokazywano stare lokomotywy, wagony i inne rzeczy związane z komunikacyjną przeszłością miasta .

- Zdaje sobie sprawę, że dla każdego takiego obiektu trzeba mieć pomysł, jak wykorzystać jego walory architektoniczne i co można zrobić, by obiekt mógł zarabiać na siebie.- mówi dr Marek Łuczak. - Potrzebne też są na to wszystko pieniądze mądrze wydane. Samo zabezpieczenie dworca i pozostawienie niezagospodarowanym nic nie da. To byłaby jednie krótkoterminowa inwestycja.

Zamiast podsumowania

Szczecin został przez Aliantów zbombardowany i zniszczony w okresie, gdy koniec Trzeciej Rzeszy był już przypieczętowany. Jak domniemywają historycy, zniszczono aglomerację, aby szybko po wojnie nie została odbudowana.

Tym samym w porównaniu do innych miast dysponujemy znikomą ilością zabytków. Aby to zmienić, potrzebna jest wyobraźnia, a tej jakby nasi decydenci od wielu już lat nie posiadają.

Zobacz też:
Zaglądamy do środka. Willa, która wraca do swojego dawnego życia

Polecamy na gs24.pl:

Gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński