Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwója z przepisów, panowie policjanci!

Mariusz Parkitny, 25 stycznia 2005 r.
- Byłem w tym miejscu, dokładnie w połowie drogi na drugą stronę jezdni, gdy wjechał na mnie rowerzysta. Jednak to mnie policjanci uznali winnym kolizji - mówi Mirosław Łukowiak.
- Byłem w tym miejscu, dokładnie w połowie drogi na drugą stronę jezdni, gdy wjechał na mnie rowerzysta. Jednak to mnie policjanci uznali winnym kolizji - mówi Mirosław Łukowiak. Marian Klasik
Okazuje się, że nie wszyscy kamieńscy policjanci dobrze znają prawo o ruchu drogowym. Dwaj z nich oskarżyli mieszkańca Kamienia o spowodowanie kolizji, choć ten był na pasach, gdy uderzył w niego rowerzysta. W poniedziałek sąd... uniewinnił mężczyznę.

- Takiej groteski jeszcze w życiu nie przeżyłem - mówi Mirosław Łukowiak, mieszkaniec Kamienia Pomorskiego. - Policjanci oskarżyli mnie o spowodowanie kolizji, choć prawo było po mojej stronie.

Do zdarzenia doszło w lipcu w centrum Kamienia. Mirosław Łukowiak przechodził po pasach przez jezdnię.

- Byłem w połowie drogi, gdy wjechał na mnie rowerzysta. Obaj przewróciliśmy się - opowiada pan Łukowiak. - Poczułem takie ostre szarpnięcie w nodze.

Pan Mirosław wezwał policję. Gdy funkcjonariusze przyjechali, rozpoczęło się ustalanie przebiegu kolizji.

- Powiedzieli mi, że to ja jestem winien. Byłem kompletnie zaskoczony - opowiada.

Argumentował, że według kodeksu drogowego, pieszy na pasach jest osobą uprzywilejowaną wobec nadjeżdżających pojazdów.

- Wtedy usłyszałem, że moje wiadomości są błędne. I że tak jak mówię jest, ale może... w USA - dodaje pan Łukowiak.
Według niego, policjanci twierdzili, że to on wtargnął na jezdnię pod jadący rower.

Chcieli go ukarać mandatem w wysokości 200 złotych. Mirosław Łukowiak odmówił jego przyjęcia. Sprawa trafiła do Sądu Grodzkiego w Kamieniu Pomorskim.

W sumie odbyły się cztery rozprawy, podczas których nie zabrakło zaskakujących sytuacji.

Kobieta, która miała widzieć wypadek z bliska zeznała, że Łukowiak po kolizji zaatakował rowerzystę. To stwierdzenie zaskoczyło nawet... samego rowerzystę. Gdy wyszło na jaw, że kobieta stała kilkadziesiąt metrów od kolizji, wycofała swoje pierwsze zeznania.

W zeznaniach gubili się także policjanci. Jeden z nich twierdził, że tuż po zdarzeniu nie szukał świadków, bo ich nie było. Drugi funkcjonariusz zeznał, że kolega szukał świadków, ale ich nie było.

Podczas jednej z rozpraw sąd zdecydował o przeprowadzeniu wizji lokalnej. Podczas poniedziałkowej rozprawy nie miał już wątpliwości.

- Mirosław Łukowiak jest niewinny - orzekł sąd. - Jeśli już ktoś zasługuje na winę, to bardziej jest to rowerzysta.

Komisarz Leszek Biały z Komendy Powiatowej Policji w Kamieniu Pomorskim: - Nie sądzę, aby policjanci stwierdzili, że pieszy będący na pasach jest winien kolizji. Skoro chcieli ukarać go mandatem, musiały być ku temu powody. Policjanci wzięli pod uwagę wszystkie wątki zdarzenia. Nie ma jednak ludzi nieomylnych. Także wśród policjantów. Sąd wydał wyrok uniewinniający. Nie będziemy z tym polemizować.

Po kolizji pan Mirosław trafił do szpitala na obserwację. Skutki upadku odczuwa do dzisiaj. W najbliższym czasie będzie miał operowaną łąkotkę.

- To skutek tego zajścia. Całe szczęście, że prawda wyszła na jaw - twierdzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński