Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwie fortece B-17 zestrzelone koło Polic. Poszukiwania grobów Amerykanów

Marek Rudnicki, [email protected]
Jedne z kolorowych zdjęć wojennych wykonanych na taśmie Kodak. Bombowce B-17 w drodze na cel.
Jedne z kolorowych zdjęć wojennych wykonanych na taśmie Kodak. Bombowce B-17 w drodze na cel.
Amerykańska grupa poszukiwawcza chce odnaleźć miejsca, w których pochowani zostali amerykańscy lotnicy, strąceni w czasie wojny podczas bombardowania fabryki benzyny syntetycznej.
Zdjęcie załogi B-17 „Follow Me” wykonane 5 dni przed nalotem na Pölitz
Zdjęcie załogi B-17 „Follow Me” wykonane 5 dni przed nalotem na Pölitz Fot. ze zbiorów Stowarzyszenia SKARB

Zdjęcie załogi B-17 "Follow Me" wykonane 5 dni przed nalotem na Pölitz
(fot. Fot. ze zbiorów Stowarzyszenia SKARB)

Prace poszukiwawcze prowadzi zespół amerykańskiego instytutu poszukiwań Departamentu Obrony Narodowej USA, któremu przewodzi historyk Christine Cohn.

W grupie jest też analityk Brian M. Foss oraz starszy chorąży Armii USA Piotr Karp. Grupa prowadziła poszukiwania w okolicy Polic.

Amerykanie przyjechali do Polic odnaleźć ślady po zaginionych załogach. Wiedzą na podstawie posiadanych przez siebie dokumentów, że na terenie naszego kraju (w obecnych granicach) zaginęło łącznie 120 lotników, przy czym na terenie Polic, portu i nad morzem prawdopodobnie 35. Zebrane przez tę grupę materiały zostaną opracowane i przekazane kolejnej, która przyjedzie ponownie w przyszłym roku.

- Dopiero po niej dotrze tu kolejna ekipa, która już konkretnie zdecyduje, czy jest możliwa ekshumacja lub inna forma poszukiwania szczątków lotników - mówi szefowa grupy, historyk Christine Cohn.

Dwie maszyny

W okolicach Polic 7 października 1944 r. niemiecka obrona fabryki benzyny syntetycznej zestrzeliła co najmniej dwie fortece B-17 G.

Amerykanie znają jedynie dwa numery samolotów: 42- 107084 oraz 42-97638. W pierwszym przypadku zaginął sierżant Friddus Jarvis H. Ciało znaleziono wiszące na drzewie 3 grudnia 1944 pomiędzy Siedlcami i Vogelsang, ale nie ma żadnej wzmianki i pochówku. Gdzie konkretnie i kto znalazł lotnika, nie wiadomo. Jest mowa o grudniu, a to dwa miesiące różnicy. Być może więc spadochron z martwym Amerykaninem opadł w środku lasu. Tu ktoś z miejscowych natknął się na niego i powiadomił niemieckie władze.

Drugi B-17 miał się rozbić "na małej wyspie w Zatoce Szczecińskiej". Według amerykańskich informacji, porucznik Flannery Wiliam H. został pochowany "w pobliżu miejsca katastrofy lub na cmentarzu komunalnym".

Razem z nim zginęli też sierżanci Laggas Lloyda K. i Stowits Dunae E., porucznik Lowrey Jewell W. i podporucznik Schloendorn Johna G. Gdzie jest miejsce ich pochówku, nikt nie wie.

Pasjonaci wiedzą więcej

Fotografia zadymionej fabryki wykonana podczas nalotu na Police 29 maja 1944 roku przez załogę B-17. Zdjęcie nigdy dotąd nie było publikowane.
Fotografia zadymionej fabryki wykonana podczas nalotu na Police 29 maja 1944 roku przez załogę B-17. Zdjęcie nigdy dotąd nie było publikowane. Fot. Ze zbiorów Dominika Wołyńskiego

Fotografia zadymionej fabryki wykonana podczas nalotu na Police 29 maja 1944 roku przez załogę B-17. Zdjęcie nigdy dotąd nie było publikowane.
(fot. Fot. Ze zbiorów Dominika Wołyńskiego)

Pewne światło na ten temat zdobył Dominik Wołyński, pasjonat historii, mieszkaniec Polic.

- Długo szukałem relacji o zestrzelonych samolotach w rejonie Polic, a konkretnie Leśna Górnego, dawniej Hohenleesen i Przesącina czyli Neuendorf - opowiada. - Znalazłem spisaną relację człowieka z obsługi baterii przeciwlotniczej wyposażonej w 12 armat Flak 88 mm. Wspomina on, że 7 października 1944 r. fabrykę benzyny zaatakowała formacja 240 latających fortec. Obrona była na tyle skuteczna, że maszyny rozpoznawcze źle oznakowały cele znakami dymnymi, a tym samym bomby nie trafiły w fabrykę. Napisał on: "Niebo pełne było spadochronów. Niektórzy trafieni drobnymi odłamkami, wisieli martwi lub ranni".

Pan Dominik dotarł też do wspomnienie Niemca, który relacjonował, że jeden z uszkodzonych bombowców odpadł z szyku.

"Widzieliśmy 11 ludzi załogi, którzy wyskoczyli. Pilot skierował swoją maszynę na nasze pozycje. Obserwowaliśmy to wszystko z rozszerzonymi oczami. Byliśmy przerażeni. Mieliśmy wielkie szczęście. Na wysokości około 1000 metrów maszyna z pilotem eksplodowała.".

Inny żołnierz wspominał, że w czasie tego nalotu strącono dwa bombowce B- 17.

Wołyński zdobył również dokumenty zarządu miasta Police z 24 lutego 1948 r. W tym okresie próbowano zewidencjonować wszystkie groby cudzoziemskie na ziemi polickiej. Szukali ich głównie Francuzi, którzy po otrzymaniu informacji przyjechali i ekshumowali swoich lotników.

W dokumencie sprzed lat zapisano (oryginalna pisownia): "Według zasięgniętych informacji od tutejszych autochtonów, którzy oświadczyli, że w roku 1944 był wypadek stracenia samolotu amerykańskiego, co stało się z załogą, nie jest im wiadomym, ponieważ wojska niemieckie trzymały w wszystko w tajemnicy".

Pan Dominik dotarł też do relacji żołnierzy obrony przeciwlotniczej z Leśna Górnego, którzy wspominali o zestrzeleniu B-17 oraz wiszących na spadochronach martwych lotnikach amerykańskich.

Zlokalizujemy to miejsce

Nieśmiertelnik 1 baterii 325 dywizjonu ciężkiej artylerii przeciwlotniczej wyposażonej w 12 dział Flak 8,8cm, która stacjonowała m.in. w okolicach Leśna
Nieśmiertelnik 1 baterii 325 dywizjonu ciężkiej artylerii przeciwlotniczej wyposażonej w 12 dział Flak 8,8cm, która stacjonowała m.in. w okolicach Leśna Górnego. To ona prawdopodobnie zestrzeliła bombowiec B-17, o którym mowa w niemieckich wspomnieniach.
Fot. Ze zbiorów Dominika Wołyńskiego

Nieśmiertelnik 1 baterii 325 dywizjonu ciężkiej artylerii przeciwlotniczej wyposażonej w 12 dział Flak 8,8cm, która stacjonowała m.in. w okolicach Leśna Górnego. To ona prawdopodobnie zestrzeliła bombowiec B-17, o którym mowa w niemieckich wspomnieniach.

(fot. Fot. Ze zbiorów Dominika Wołyńskiego)

- Mamy też informację, że jeden z samolotów opadł na małą wyspę Zalewu Szczecińskiego - mówi Christine Cohn. - Jesteśmy dziś w stanie zlokalizować miejsce wodowania samolotu - uważa Dariusz Szaliński, prezes Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Polickiej SKARB. - Porównując nasze zasoby mapowe z okresu II Wojny Światowej oraz te, które Amerykanie mają nam udostępnić, będziemy w stanie bardzo precyzyjnie podać lokalizację wspomnianej wysepki, która dziś prawdopodobnie jest pod wodą.

SKARB podjął współpracę z Departamentem Obrony Stanów Zjednoczonych już wcześniej, przed wizytą Amerykanów w Policach. Otrzymał od nich część dokumentacji dotyczącej poszukiwanych lotników.

- Teraz nasza praca skupiła się na lokalizacji szczątków samolotów oraz dotarciu do osób, które mają jeszcze wiedzę o pochówkach amerykańskich żołnierzy - mówi Szaliński. - Takie prace były już kontynuowane w pobliskich lasach pod nadzorem dr Andrzeja Ossowskiego z Zakładu Medycyny Sądowej. Tym samym dodatkowo nasza wiedza wzbogaciła się o pochówkach żołnierzy innych narodowości, zbiorowych mogiłach w tym Polaków, które są na terenie Polic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński