Po kilku latach urzędniczych przepychanek mieszkanka małej wioski pod Gryficami dostanie szansę na godne życie.
Marianna Kosobucka od lat żyła w obskurnej ruderze. W drewnianym baraku bez prądu, wody i ogrzewania wraz z synem przetrwała kilkanaście lat, także ostatnie mroźne zimy. Przed nadejściem kolejnej o jej lepszy los postanowili walczyć sąsiedzi.
- Napisaliśmy do wojewody skargę. Bo zarówno burmistrz jak i Agencja Nieruchomości Rolnych, do której należy budynek, nic nie robią w jej sprawie. Boimy się, że ta buda nie przetrwa kolejnej zimy. A kobieta przez urzędnicze przepychanki w tej norze zamarznie - alarmowali mieszkańcy.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że tuż za barakiem gmina wybudowała budynek z socjalnymi mieszkaniami. Zdaniem mieszkańców, jedno z nich powinna otrzymać pani Marianna.
- Na sesji prosiłam burmistrza, żeby przekwaterował tam tę kobietę. Stwierdził, że nie ma do tego prawa, bo nie ma jej na mieszkaniowej liście - opowiada Maria Szafrańska, sołtys Niekładzia.
Gryficki magistrat potwierdza tę wersję. Burmistrz Andrzej Szczygieł uważa jednak, że zrzucanie na niego odpowiedzialności to nieporozumienie.
- Ta pani zajmuje zasoby Agencji Nieruchomości Rolnej. I to jest ich problem. Jeśli Agencja przekaże nam ten teren w całości, będziemy mogli zająć się tą mieszkanką - mówił burmistrz.
Zapewnił, że proponował już kobiecie miejsce w Domu Pomocy Społecznej. Ta, według jego zapewnień, stanowczo odmawiała.
- Pani Kosobucka nie ma żadnego tytułu prawnego do zajmowanego lokalu w budynku w Niekładziu. ANR nigdy nie zawierała z nią umowy najmu. W pomieszczeniu tym przebywa bezprawnie. Konsekwentnie odmawia również jakiegokolwiek przeniesienia - poinformowała z kolei Elżbieta Kurpiel ze szczecińskiego oddziału ANR.
Według jej wyjaśnień, to gmina a nie ANR ma obowiązek zapewnić osobie nieposiadającej mieszkania, lokal socjalny.
- W niniejszej sprawie do gminy Gryfice był składany wniosek o przyznanie Marianne Kosobuckiej takiego lokalu. Gmina odmówiła argumentując to tym, że tej osobie rzekomo przysługuje prawo najmu do lokalu znajdującego się w Niekładziu - twierdzi ANR.
Urzędnicy zmienili ton, kiedy od reportera Głosu dowiedzieli się, że na baraku zawisła tabliczka z informacją, że budynek grozi zawaleniem.
- Prowadzimy postępowanie egzekucyjne. Budynek grozi zawaleniem i w związku z tym tę kobietę możemy wysiedlić nawet siłą - poinformował Janusz Zaryczański, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Gryficach.
Po tej informacji, swoje stanowisko diametralnie zmienił burmistrz Gryfic.
- W tej sytuacji mam obowiązek zapewnienia lokalu zastępczego tej kobiecie. Jeśli w grudniu opróżni się mieszkanie socjalne w Niekładziu, jestem gotów tę panią tam przekwaterować. Zaznaczam jednak, że będzie to lokal tymczasowy - obiecywał Andrzej Szczygieł, burmistrz Gryfic.
Podobne deklaracje złożyła Agencja Nieruchomości Rolnych.
- Z uwagi na pilny charakter sprawy, wobec bezczynności Gminy, ANR podjęła działania mające na celu znalezienie tej osobie lokalu. ANR jest również gotowa częściowo partycypować w kosztach uzyskania takiego lokalu, mimo że przepisy nie nakładają na nią takiego obowiązku - czytamy w nadesłanym do redakcji mailu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?