Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drzewo jak z horroru opanowały żarłoczne larwy [wideo, zdjęcia]

(ta)
Morwa przy ul. Wernyhory została opanowana przez motyla z rodziny namiotnikowatych. Maria Wolender z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego wytłumaczyła nam co to za owad.
Morwa przy ul. Wernyhory została opanowana przez motyla z rodziny namiotnikowatych. Maria Wolender z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego wytłumaczyła nam co to za owad. Fot. Andrzej Szkocki
Przerażająca morwa pokryta w całości pajęczynami i gąsienicami od tygodnia budzi strach i obrzydzenie wśród mieszkańców. Sprawą zainteresował się ZUK. Wszystkie larwy zostaną wybite, gdy tylko przestanie padać.
Morwa. Drzewo opanowaly zarloczne larwy

Morwa. Drzewo opanowały żarłoczne larwy

O drzewie jak z horroru poinformował redakcję internauta, który przesłał zdjęcia na adres [email protected]. Widać na nich morwę w całości pokrytą pajęczyną i ciemnymi gąsienicami. Choć drzewo z gniazdami robaków wygląda przerażająco i budzi obrzydzenie wśród mieszkańców, jest naturalnym zjawiskiem spotykanym w środowisku.

> > > Czytaj także: Oryginalny zakład studentów ze Szczecina, dzięki któremu pani prodziekan ma czyste auto (wideo)

Morwa została opanowana przez motyla z rodziny namiotnikowatych, który szczególnie lubuje się w liściach drzew i krzewów owocowych oraz parkowych.

- Nie jest to gatunek groźny dla człowieka - mówi dr inż. Maria Wolender z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. - Jest to szkodnik roślinny, który zjada liście oraz kwiaty drzew i krzewów. Kiedy opanuje daną roślinę, jest w stanie całkowicie ją zniszczyć, ponieważ może zjeść nawet owoce i korę drzew.
Nie wiadomo, dlaczego namiotnik zbudował swoje gniazdo na morwie przy ul. Wernyhory. Podejrzewa się, że wpływ miała choroba lub skażenie drzewa. Motyl ten chętnie zajmuje osłabione rośliny, bo łatwiej je wówczas opanować.

- Trudno powiedzieć ile larw znajduje się teraz na drzewie, ale na pewno jest to ogromna liczba - mówi dr Wolender. - Istnieje prawdopodobieństwo, że ilość wzrośnie podwójnie, bo namiotnik może mieć w tym miejscu kolejne pokolenie za kilka tygodni.

Aby tego uniknąć, drzewo musi zostać spryskane związkiem chemicznym o nazwie Owadosos. Zakład Usług Komunalnych, już interweniował w tej sprawie.

- Spryskaliśmy drzewo po raz pierwszy w weekend - mówi Monika Bąk z ZUKu. - Zabieg zostanie powtórzony jak tylko przestanie padać, ponieważ deszcz spłukuje środek chemiczny i przez to nie działa wystarczająco intensywnie. Na pewno usuniemy wszystkie larwy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński