Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Druga z rzędu porażka Pogoni Szczecin

Maurycy Brzykcy
Fot. Archiwum
Pogoń mocno chciała się zrehabilitować po środowej porażce z Rakowem Częstochowa. Sztuka ta portowcom się nie udała. Pogoń przegrała swój drugi mecz z rzędu, tym razem ulegając Elanie Toruń 2:3.

Elana Toruń - Pogoń Szczecin 3:2 (2:0)

Bramki: Viarstak 2 (24, 39), Charzewski (84) - Parzy (72), Petasz (78).

Elana: Woźniak - Kowalski, Zamara (89 Kowalczyk), Atanackovic (90 Grube), Młodzieniak - Czarnecki, Wróbel, Świderek, Viarstak (75 Rackiewicz) - Charzewski, Zamiatowski.

Pogoń: Binkowski - Nowak, Dymek, Kołc (69 Sieniawski), Woźniak (46 Wólkiewicz), Petasz, Sobczyński, Rydzak, Parzy, Lebedyński, Chifon (46 Kosakowski).

Pogoń zaczęła mecze w składzie, który trochę różnił się od tego z konfrontacji z Rakowem. W pierwszym składzie zabrakło Macieja Ropiejki, a w obronie zagrał Piotr Kołc.

Dwa razy Viarstak

Portowcy sprawiali lepsze wrażenie w pierwszych fragmentach spotkania. Swoich sił w strzałach próbowali Piotr Petasz, Tomasz Rydzak i Ferdinand Chifon, ale wszystkie uderzenia nie zmusiły bramkarza rywali do interwencji. Ten ostatni kilka chwil później mógł zachować się lepiej w sytuacji jeden na jednego z bramkarzem, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału.

Kiedy wydawało się, że Pogoń czeka już tylko na pierwszą bramkę, gola zdobyli gospodarze. Dmitry Viarstak otrzymał podanie z prawej strony od Piotra Charzewskiego, wpadł w pole karne i strzałem w długi róg nie dał szans Robertowi Binkowskiemu. Portowcy starali się szybko odrobić straty, ale 39. minucie przegrywali już 0:2. Znów najlepszy strzelec Elany dał o sobie znać. Viarstak znalazł się sam przed Binkowskim i nie dał mu szans.

W drugiej połowie na placu gry pojawili się Daniel Wólkiewicz i Filip Kosakowski. Trzeba przyznać, że rozruszali trochę akcje ofensywne szczecinian. Bramki dla Pogoni padły jednak po stałych fragmentach gry. Najpierw Tomasz Parzy popisał się ładnym strzałem z rzutu wolnego z 18 metrów, a kilka minut później jego wyczyn skopiował Petasz. Tyle tylko, że uderzał z prawej strony pola karnego i piłka wpadła do siatki po rękach Kamila Woźniaka.

Trener się denerwuje

Wtedy wydawało się, że Pogoń pójdzie za ciosem. Istotnie portowcy zaczęli grać bardziej ofensywnie, coraz mniej angażując się w grę obronną. Zemściło się to w 84. minucie, kiedy to Charzewski wykorzystał kolejny moment zagubienia szczecińskich obrońców i z 10 metrów zapewnił Elanie trzy punkty. Gospodarze mogli wygrać jeszcze wyżej, ale w końcówce spotkania Binkowski kilka razy zażegnał niebezpieczeństwo pod bramką Pogoni.

- Zaczyna mnie mocno denerwować to, w jaki sposób tracimy gole - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Pogoni, Piotr Mandrysz. - Mogliśmy zacząć ten mecz od prowadzenia, bo Chifon miał doskonałe okazje, ale nie zdołał ich wykorzystać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński