- Postępowanie nie dostarczyło jednoznacznej odpowiedzi, dlaczego doszło do wybuchu - tłumaczy pułkownik Kazimierz Prawucki, wojskowy prokurator garnizonowy. - Biegli z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia wydali opinię na którą czekaliśmy do grudnia ubiegłego roku.
Przypomnijmy, że w połowie czerwca podczas ćwiczeń żołnierzy 12 Brygady Zmechanizowanej doszło wybuchu zapalnika od granatu moździerzowego. Od ran odniesionych w wyniku eksplozji zginał st. szeregowy Radosław Dąbrowski. Trzej jego koledzy zostali ranni. Wybuch nastąpił podczas przygotowań zajęć ze strzelania i kierowania ogniem moździerzy.
Według biegłych żołnierz, który zginął manipulował nożem wewnątrz skrzynki z zapalnikami, w meijscu gdzie znajdują się tzw. pobudzacze zapalników.
- Według zeznań świadków żołnierz tylko otworzył skrzynkę przy pomocy bagnetu - dodaje płk Prawucki. - Nie możemy stwierdzić co było przyczyną detonacji. Śmierć żołnierza nastąpiła w wyniku nieszczęśliwego wypadku.
Po zdarzeniu na poligonie zbadano całą partię zapalników, 120 sztuk typ 98 m do moździerza kalibru 98 mm. W żadnym nie wykryto wad i uszkodzeń.
- Od kiedy służę w brygadzie, czyli od 10 lat nie słyszałem o tak tragicznym wypadku mówi kapitan Janusz Błaszczak, oficer prasowy 12 BZ. - Zapalniki są podwójnie zabezpieczone, w zamkniętych pojemnikach. Starszy szeregowy Radosław Dąbrowski rozpoczął służbę w naszej jednostce jeszcze w 2000 roku, przeszedł profesjonalne przeszkolenie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?