Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat piłkarza - zerwał więzadła i uszkodził łękotkę. Pomogli mu koledzy z klubu

Agnieszka Tarczykowska [email protected]
Łukaszowi na razie pozostaje oglądanie swoich trofeów i wspominanie rozegranych meczów. Ma jednak nadzieję,że uda mu się wrócić na boisko.
Łukaszowi na razie pozostaje oglądanie swoich trofeów i wspominanie rozegranych meczów. Ma jednak nadzieję,że uda mu się wrócić na boisko. Fot. Agnieszka Tarczykowska
Wystarczyły dwie godziny, aby zebrać pieniądze na natychmiastowy zabieg kolana. Na planową operację Łukasz czekałby 9 miesięcy. To mogło przekreślić jego piłkarską karierę.

- Jestem bardzo szczęśliwy i wdzięczny, że klub takim gestem zareagował na moją kontuzję - mówi Łukasz Nosek, 19-latek z Nowogardu. - Bez zdrowej nogi nie miałbym co marzyć o trenowaniu i grze. W sporcie blisko rok bezczynności to bardzo dużo, żeby zniszczyć wszystko, na co pracowało się przez lata.

Do poważnej kontuzji kolana Łukasza doszło podczas meczu. - To była ostania sekunda meczu - wspomina. - Poślizgnąłem się i tak niefortunnie zgiąłem nogę, że zerwałem więzadła w kolanie. Niedługo potem wróciłem na treningi, ale to z kolei skończyło się uszkodzeniem łękotki. Było to
dla mnie jak wyrok. Z takimi kontuzjami nie było mowy o grze. A to przecież całe moje życie i pasja.

Łukasz gra w Pomorzaninie Nowogard od dziesięciu lat. Niedawno przeszedł testy w Pogoni. Jeszcze przed wypadkiem zdecydował, że spróbuje sił w innym, ale jednym z lepszych klubów w kraju. Miał wielkie ambicje i duży talent.

- Wszystko pokrzyżowała kontuzja - przyznaje Łukasz. - Znalazłem się w trudnej sytuacji, bo moja kariera sportowa nagle stanęła pod znakiem zapytania. Coś, na co pracowałem wiele lat mogło legnąć w gruzach. Potrzebna była szybka decyzja i specjalistyczna operacja. To jednak wiązało się z dużymi wydatkami. Sama operacja to koszt ośmiu tysięcy złotych. Nie pracuję, jestem uczniem technikum, taka suma to dla mnie bardzo dużo.

Na szczęście Łukasz mógł liczyć na klub. Szefostwo Pomorzanina i trener od razu pomogli. W ciągu dwóch godzin zebrali potrzebną kwotę. W ciągu następnych dwóch dni załatwili wizytę i operację u najlepszego specjalisty w regionie.

- To wszystko było wyjątkowo spontaniczne i błyskawiczne - zdradza Marek Piątkowski wiceprezes Pomorzanina. - Od momentu, kiedy padła decyzja, że pomagamy Łukaszowi, dwie godziny później mieliśmy potrzebną kwotę. Po prostu każdy w klubie uruchomił własne kontakty. Łącznie pomogło 17 firm i osób prywatnych. Łukasz to bardzo wartościowy chłopak i obiecujący zawodnik. W całym przedsięwzięciu liczyły się godziny, bo lekarz, który miał operować Łukasza szykował się do wyjazdu do Stanów.

- Doktor Bartosz Paprota zna się doskonale na podobnych kontuzjach - tłumaczy Łukasz. - Leczył i operował już wielu zawodników Pogoni, a także z innych, znanych klubów. W ramach Narodowego Funduszu Zdrowia na operację u doktora musiałbym czekać do maja przyszłego roku. Takie są kolejki, a w mojej sytuacji to bardzo długo.

Operacje - artroskopia kolana, potem rekonstrukcja kolana przebiegły pomyślnie. W minionym tygodniu zdjęto szwy. Przed kontuzją Łukasz marzył o przyszłości związanej zawodowo ze sportem. Uczy się w technikum handlowym, ale piłka to jego życie.

- Już nie mogę wytrzymać w domu - przyznaje. - Bardzo chciałbym wybiec na boisko. Na razie nie jest to możliwe.

Przede mną prawie pół roku rehabilitacji. Jak wszystko będzie dobrze, to jest spora szansa, że wrócę do gry. Mam dużo nadziei i wiary. Znam sportowców, którzy mieli podobne kontuzje, po leczeniu wrócili na boisko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński