Przez cztery lata zajmowali pierwsze miejsce na liście osób oczekujących na przydział lokalu komunalnego.
Mimo to urzędnicy nie mieli dla nich odpowiedniej propozycji zamieszkania w lokalu o godziwym standardzie. Zajmowany przez nich obecnie jest ciasny, zagrzybiony od podłóg po sufity i nie ma w nim łazienki. Pani Beata z mężem bali się o zdrowie swoich pociech.
Szukali na własną rękę
Urzędnicy tłumaczyli, że rodzina z ul. Światopełka ma zadłużenie czynszowe. Powołując się na lokalne przepisy odmawiali przydziału mieszkania do czasu spłaty zadłużenia.
Państwo Wojtczakowie zaciskając pasa spłacili dług. Mimo to żadna sensowna propozycja z miejscowego Biura Przydziału i Zamiany Mieszkań długo nie padała. Stargardzianie byli załamani taką sytuacją.
- Byłam w biurze i wskazałam pracownikom STBS-u wolne mieszkanie przy ul. Bydgoskiej - mówi pani Beata. - Byłam w nim niedawno i zobaczyłam, że jest w trakcie remontu. Pewnie miasto przygotowuje je do zasiedlenia. Boję się, że znowu zostaniemy pominięci i otrzyma je kto inny. A przecież to my jesteśmy na pierwszym miejscu listy!
Dobre wieści
Pani Beata się nie myli. Remontowany lokal przy ul. Bydgoskiej zostanie przydzielony innej rodzinie. Ale i dla państwa Wojtczaków są dobre wieści. Szykowane jest dla nich mieszkanie przy ul. Warszawskiej. Właśnie trwa w nim remont.
- W ciągu dwóch tygodni powinniśmy zakończyć modernizowanie tego mieszkania - mówi Marek Czabanowski, kierownik stargardzkiego Biura Przydziału i Zamiany Mieszkań. - Wtedy przekażemy klucze rodzinie z ul. Światopełka.
Gdy pani Beata dowiedziała się, że niedługo wyprowadzi się z dotychczasowego lokum, które raczej mieszkaniem nazwać trudno, nie mogła uwierzyć.
- Jesteśmy niezmiernie szczęśliwi i bardzo dziękujemy "Głosowi" - powiedziała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?