O rodzinie Prostaków: 76-letniej Marii i 72-letnim Antonim, pisaliśmy wielokrotnie. Ostatnio latem, kiedy na dworze było ciepło. Niedawno otrzymali pocztą kilka urzędowych pism. Poprosili nas o ich przeczytanie.
Pan Antoni wyciąga je z lepianki. Okazuje się, że nie zostały nawet otwarte. Jedno z nich to upomnienie... za zaległy czynsz... za mieszkanie. Wymieniona jest tam kwota 1330 złotych i 20 groszy. Podpisała je pracownica Urzędu Miasta i Gminy w Drawnie. Takie samo pismo pokazuje pani Maria wyciągając je z szafy.
- Skąd ja wezmę tyle pieniędzy? - martwi się kobieta. - Ja mam tylko 500 złotych renty. Trzeba kupić chleb, kiełbasę do jedzenia i śrutę dla kóz .
Pan Antoni pokazuje kolejne pismo. Przyszło z urzędu Poczty Polskiej w Drawnie. Pan Antoni w którym proszony jest o wypełnienie ankiety dotyczącej jakości usług pocztowych.
Po wodę idzie z łopatą
Na krześle w domu pani Marii stoi wiadro z zamarzniętą wodą. - Zamarzła, to wezmę drugą. W studni jest dobra, ludzie z podwórka tu nawet przychodzą - mówi.
Jej mąż wodę czerpie z rzeczki. - Teraz jest lód i muszę go kuć - mówi staruszek, który po wodę idzie... z łopatą.
Na środku podwórza stoi prymitywna kuchnia, gdzie podgrzewa wodę dla zwierząt. - Poję je letnią wodą, żeby nie były chore - mówi i proponuje herbatę.
Rąbie drewno i wrzuca je do kuchni. W sobotę na dworze panował 11-stopniowy mróz. W jego lepiance nie ma ogrzewania. Legowisko o wymiarach mniej więcej dwa na trzy metry wymoszczone jest słomą.
- Mąż pod trzema kołdrami nie zmarznie - mówi żona. - Ja nie palę w piecu. Co będę paliła. Drzewo jest drogie. Mnie też ciepło. Jak gorąco to dobrze spać? - pyta kobieta. - Mam trzy pierzyny i trzy tapczany - mówi.
Zamiast firanek w oknach wiszą pajęczyny, na zbutwiałej podłodze stoją i leżą zbutwiałe meble. Taka sama jest też nigdy nie prana pościel i stosy śmieci wokoło. - Przyjdzie wiosna, to się posprząta. Z gminy zrobili mi schody - pokazuje wejście do domu. - Antek musi pilnować kóz, bo inaczej ukradną - twierdzi kobieta.
Jej mąż z zajmowanej przez lata ziemianki przeniósł się do tej, która służyła mu latem. - Jest ciepło. Dobrze tu mieszkać, nie ruszę się stąd. Koty ze mną śpią, bo szczurów tu dużo. Chodzą po głowie. Ogolę się dopiero w kwietniu, jak będzie trochę cieplej - mówi pan Antoni. - Mam jedenaście kóz. Trzeba je pilnować - potwierdza słowa żony i pokazuje prowizoryczne pomieszczenia dla zwierząt.
Co na to gmina?
Staruszkowie nie chcą przenosić się do domu opieki, choć pani Maria od czasu do czasu wyraża taką chęć.
- On sobie beze mnie nie poradzi - mówi o mężu.
Ireneusz Rzeźniewski, burmistrz Drawna latem obiecał postawienie kontenera w zagrodzie pana Prostaka. Okazuje się, że to nie taka łatwa sprawa, ponieważ teren nie należy do gminy, a do Agencji Nieruchomości Rolnych. Za płotem widać drewnianą ubikację, którą przywieźli pracownicy gminy. Co z czynszem?
- Urzędniczka wysłała ten dokument zgodnie z obowiązującą procedurą. W ślad za tym musi być wniosek o umorzenie, więc państwo Prostakowie czynszu nie zapłacą - mówi burmistrz, który jest zbulwersowany tym, że w mieszkaniu nie ma opału. - Jeśli okaże się, że pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej nie dopełnili swoich obowiązków, to zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencje - mówi Rzeźniewski. - Nie pozostaje nam już nic innego niż podjęcie działań o ulokowaniu tego małżeństwa w domu opieki społecznej. Chociaż na zimę. Zwierzętami zaopiekuje się gmina - dodaje.
***
Dokumentalny film o życiu dwojga staruszków spod Drawna będzie można zobaczyć w środę w TVP3 o godzinie 18.30 w programie Wiesławy Piećko "Magazyn Reporterów".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?