- W pierwszym sparingu w 2005 roku szczecińska Pogoń pokonała czwartoligowe Wybrzeże 7:0. W spotkaniu tym bramki pan nie strzelił, jednak zaliczył asysty...
- Wynik był tu sprawą drugorzędną. Najważniejsze było, żeby zagrać mecz. Jestem zaskoczony przede wszystkim pogodą, która jak na styczeń wyjątkowo dopisuje i w niedzielę nie zawiodła. Nieco gorzej było z boiskiem, które było wyjątkowo nierówne. Trochę jestem zdenerwowany, że nie udało mi się strzelić bramki, ale przez 45 minut swojej gry zaliczyłem dwie asysty.
- Czy do spotkania z klubem z Rewala podeszliście w pełni zmobilizowani, czy też może potraktowaliście ten mecz ulgowo?
- Nie było taryfy ulgowej. Trener nakazał nam potraktować ten sparing poważnie i zagrać na pełnych obrotach. Zresztą mieliśmy w trakcie meczu testery. Trener zapowiedział, że po meczu sprawdzi je i jeżeli okaże się, że ktoś nie dał z siebie maksimum, to po południu zaaplikuje nam bardzo ciężki trening.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?