MOW ORZEŁ AZS AWF MIĘDZYRZECZ - AZS PWSZ NYSA 0:3 (22:25, 24:26, 22:25)
MOW ORZEŁ AZS AWF MIĘDZYRZECZ - AZS PWSZ NYSA 0:3 (22:25, 24:26, 22:25)
MOW ORZEŁ AZS AWF: Dziekanowski, Pająk, Jakubczak, Hunek, Wesołowski, Gaca, Kabziński (libero) oraz Pajor, Krzywiecki i Sekuła.
AZS PWSZ: Kozłowski, Migdalski, Szabelski, Kurian, Żuk, Makaryk, Kryś (libero) oraz Dzikowicz i Szlubowski.
Sędziowali Sławomir Mikołajczak i Marcin Włodarczyk (obaj Bydgoszcz). Widzów 500.
W hali MOSiW radośnie było tylko przed pierwszymi gwizdkami sędziów. Burmistrz Tadeusz Dubicki rozdał zawodnikom i członkom Klubu Kibica trzy kosze prezentów, Paweł Dziekanowski odebrał ślubne gratulacje, a fani skandowali: ,,Nigdy więcej drugiej ligi!". Półtora godziny później okazało się, że spełnienie tego życzenia wcale nie będzie łatwe.
W pierwszym secie Orły wciąż goniły równo grających rywali. Gospodarze przegrywali: 11:14 i 16:19, lecz w końcówce doprowadzili do remisu 21:21. Pomogły dwie zmiany, dokonane przez trenera Andrzeja Stanulewicza - stremowanego Grzegorza Pająka zastąpił Konradem Krzywieckim, a na środek bloku za Adriana Hunka desygnował Michała Pajora. Przy stanie 21:22 dwa błędy z rzędu przytrafiły się Wojciechowi Wesołowskiemu. Najpierw nadział się na blok, w następnej akcji - atakując z drugiej linii - przekroczył linię trzeciego metra i było "po herbacie".
- Pierwsze koty za płoty - mówili przed drugą partią kibice Orła. Ich nadzieje nie trwały długo. Gospodarze nie robili przyjezdnym krzywdy zagrywkami, sami fatalnie przyjmowali, a nad siatką nie potrafili zatrzymać błyskawicznie uderzających z krótkich Pawła Szabelskiego i Krzysztofa Makaryka. Odrobinę skuteczniej zagrali dopiero w końcówce. Po zatrzymaniu Adriana Szlubowskiego wyszli nawet na prowadzenie 21:20, lecz potem dwa błędy Pająka i uderzenie w blok Pajora kosztowały ich przegraną.
W trzeciej odsłonie długo nie mylił się w ataku Michał Gaca, skuteczność odzyskał też Hunek. Efekt był taki, że miejscowi wygrywali: 18:15 i 20:18. Od stanu 20:19 źle przyjęli jednak trzy zagrywki Bartłomieja Dzikowicza, a w kolejnych akcjach ich blok sforsowali ze skrzydeł Michał Żuk i Adam Kurian. To wystarczyło, by trzy punkty pojechały do Nysy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?