Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dość bazgrania!

Andrzej Kraśnicki jr, 17 listopada 2004 r.
Agnieszka Zimna, farmaceutka ze szczecińskiej apteki "Portowa” codziennie zmaga się z receptami, których odczytanie wymaga umiejętności grafologa i specjalisty od szyfrów.
Agnieszka Zimna, farmaceutka ze szczecińskiej apteki "Portowa” codziennie zmaga się z receptami, których odczytanie wymaga umiejętności grafologa i specjalisty od szyfrów. Marcin Bielecki
Zachodniopomorscy aptekarze mają dość bazgrołów na lekarskich receptach. Skarżą się, bo pismo lekarzy jest tak nieczytelne, że często nie sposób dojść jaki lek ma w aptece otrzymać pacjent. Dziś będą interweniować w Narodowym Funduszu Zdrowia.

Pismo lekarzy na receptach "od zawsze" trudne było do rozszyfrowania. Czarę goryczy przepełniły jednak przypadki, gdy aptekarze wpadli z tego powodu w tarapaty. Chodzi o sytuacje kiedy apteki wydawały leki częściowo lub całkowicie refundowane.

Recepty muszą być w takich przypadkach dokładnie wypełnione. A tak jest rzadko.

- Uchybień jest dużo. Począwszy od braku nazwy miasta przy adresie pacjenta, po brak numeru telefonu lekarza, czy też przychodni, w której wypełniono receptę - mówi mówi Danuta ParszewskaKnopf, prezes Zachodniopomorskiej Izby Aptekarskiej.

Takie braki oznaczają kłopoty z Narodowym Funduszem Zdrowia, który zaczął kwestionować wydanie tańszego leku na podstawie wadliwej recepty. Ile jest źle wypełnionych dokumentów? Według Zachodniopomorskiej Izby Aptekarskiej aż 70 procent tego rodzaju dokumentów w rzeczywistości jest tylko pobazgranym świstkiem papieru z pieczątką lekarza.

Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński