Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Doping w boksie. Zamiast walki w ringu zaczęła się batalia o miliony dolarów

Artur Gac
Artur Gac
fot. Alexander Zemlianichenko
Nie widać końca zamieszania wokół niedoszłej walki o mistrzostwo świata broniącego tytułu Deontay’a Wildera z Aleksandrem Powietkinem. W organizmie Rosjanina wykryto śladową ilość meldonium, czyli leku, który od tego roku trafił na listę środków zakazanych.

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że zanim pretendent z Rosji do tytułu federacji WBC w wadze ciężkiej został przyłapany w kwietniu na niedozwolonym specyfiku, trzy poprzednie badania, przeprowadzone na początku tego samego miesiąca, dały wynik negatywny. Na logikę wygląda więc na to, że były pogromca Mariusza Wacha raptownie wprowadził do swojego organizmu meldonium, ale zastanawiające, dlaczego świadomy szczelnego sita kontroli Rosjanin zaczął zachowywać się iracjonalnie.

Drugą sprawą, którą podnosi promotor Rosjanina Andriej Riabiński, jest wykrycie takiego stężenia meldonium, które jest piętnaście razy mniejsze od dopuszczalnego limitu, ustalonego do 1 marca na poziomie 1 mikrograma. W opinii szefa grupy Mir Boksa to sprawia, że jego pupil nie zasłużył na zawieszenie, a walka powinna odbyć się w terminie. Riabiński aż gotuje się, gdy słyszy, że pojedynek budzący zainteresowanie na całym świecie, miałby zostać odwołany, a nie jedynie przesunięty w czasie.

Mimo dobrych intencji, „Saszę” coraz bardziej pogrążają rodacy, w osobach Grigorija Drozda i Denisa Lebiediewa, którzy udzielają kuriozalnych wypowiedzi rodzimym mediom.

Drozd, ostatni pogromca Krzysztofa „Diablo” Włodarczyka, w błyskotliwej rozmowie stwierdził, że Wilder jest… tchórzem. A co tam, że meldonium w kilku obszarach podnosi wydolność organizmu i sprawia, że szanse krzyżujących rękawice pięściarzy przestają być równe. Najważniejszy, zdaniem Drozda, jest fakt, że Wilder i jego ekipa wykorzystali pretekst, aby zrejterować przed Powietkinem.

W jeszcze zabawniejsze tony uderza Denis Lebiediew, który we wrześniu 2014 roku złamał karierę pięściarzowi z Krynicy-Zdroju Pawłowi Kołodziejowi. Pogromca „Harnasia” właśnie obwieścił światu, że meldonium to nic innego, jak witamina dla zdrowia serca. A skoro, w opinii Lebiediewa, kruszenie kopii dotyczy substancji niezbędnej dla zachowania zdrowia i prawidłowego funkcjonowania organizmu, oskarżanie Powietkina o sięganie po doping jest absurdalne.

Batalia ma teraz wielki wymiar finansowy, ponieważ w puli walki znajdują się „grube” miliony. Dość powiedzieć, że Wilder za zwycięstwo mógł zainkasować ponad 5 milionów dolarów, a Powietkin miał zagwarantowane niespełna 2 mln dolarów. Riabiński twierdzi, że bez pojedynku nie wypłaci Wilderowi gaży zdeponowanej na specjalnie założonym koncie w banku. Jeśli strony nie uzyskają porozumienia, reprezentujący ich interesy prawnicy zapewne przeniosą konflikt na drogę sądową.

Obecnie trwa szczegółowe badanie sprawy przez federację WBC, której prezydent Mauricio Sulaiman stanął w obliczu wielkiego wyzwania. Ewentualni winni powinni zostać przykładnie ukarani, jeśli niedawno zainaugurowany program walki z dopingiem Clean Boxing ma budzić respekt i być wielką przestrogą dla całego środowiska.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Doping w boksie. Zamiast walki w ringu zaczęła się batalia o miliony dolarów - Gazeta Krakowska

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński