Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dominik Kun: Czasem to deprymujące, ale muszę zaufać trenerowi

Maurycy Brzykcy
Dominik Kun (w środku) w meczu z Podbeskidziem był zmiennikiem.
Dominik Kun (w środku) w meczu z Podbeskidziem był zmiennikiem. Sebastian Wołosz
Trener wie lepiej ode mnie, widzi mnie w treningu. Muszę mu zaufać - mówi Dominik Kun, skrzydłowy Pogoni Szczecin.

- Jak ocenisz mecz i porażkę z Podbeskidziem Bielsko- Biała?

- Na pewno jest to bardzo bolesne. Podbeskidzie, szczególnie w pierwszej połowie, miało swoje sytuacje, strzeliło gola. Szkoda nie tylko punktu, ale trzech, bo ja miałem sytuację, którą powinienem strzelić. Gdybym trafił, potoczyłoby się to inaczej. Wydaje się, że zrobiłem z tej piłki wszystko, co mogłem, ale już z tej krótkiej perspektywy czasu zastanawiam się, czy może nie powinienem inaczej się zachować, trochę lepiej...

- Można powiedzieć, że po tej przerwie reprezentacyjnej tracicie punkty, które zyskaliście bijąc w Szczecinie Legię Warszawa, mistrza Polski.

- Powtarzaliśmy sobie, że chcemy potwierdzić dobrą dyspozycję z poprzedniej kolejki. Zwycięstwo z Legią miało coś znaczyć, gdyby udało nam się ograć także Podbeskidzie. Nie udało się. Nie zwieszamy jednak głów, gramy dalej. Teraz jedziemy do Wrocławia. Oglądaliśmy Śląsk w tej kolejce, on również przegrał. Oby to był dobry prognostyk przed spotkaniem w następnej kolejce na Dolnym Śląsku.

- Raz trenerzy posyłają cię do gry od 1. minuty, w wyjściowej jedenastce,raz wchodzisz z ławki. To deprymujące?

- Trudno powiedzieć, ale chyba trochę tak. Jednak gdy myślę o tym wszystkim na chłodno, to wiem, że muszę zaufać trenerowi. On wie lepiej, widzi mnie w treningu codziennie, widzi w jakiej jestem dyspozycji. Czasami wie lepiej ode mnie, czy sobie poradzę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński