Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolna Odra nie na sprzedaż

Marek Rudnicki, 30 grudnia 2005 r.
W Warszawie odbyła się wczoraj debata dotycząca Zespołu Elektrowni Dolna Odra. Okazało się, że minister Andrzej Mikosz nie wie nawet ile osób pracuje w ZEDO. Pomylił liczbę pracowników z kwotą oferowaną przez hiszpańskiego inwestora.

Na tę tak ważną dla ZEDO debatę pojechała do Warszawy liczna delegacja (ponad 40 osób) związkowców z Dolnej Odry. Chcieli, jak powiedzieli "Głosowi", by minister skarbu Andrzej Mikosz mówiąc o swoich planach prywatyzacyjnych wobec ich firmy patrzył im prosto w oczy.

Gryfin czy Gryfino?

Minister przedstawił posłom informację na temat prywatyzacji ZEDO. Już na wstępie przyznał po raz pierwszy, że jest to przedsiębiorstwo strategiczne dla polskiego systemu energetycznego, a ponadto największy pracodawca w regionie.

Tuż po tym wymienił liczbę 12 tysięcy pracowników ZEDO, co wywołało uśmiech na twarzach zarówno związkowców jak i zachodniopomorskich posłów. De facto poseł PO Andrzej Czerwiński też się pomylił, umiejscawiając Dolną Odrę w miejscowości "Gryfin".

- Minister Mikosz realizuje program deregulacji i prywatyzacji sektora elektro-energetycznego PO - zarzucał ministrowi z PiS, Mateusz Piskorski z Samoobrony. Zacytował przy tym kilka medialnych wypowiedzi ministra, które skomentował słowami: - Jestem zaszokowany, że pan minister nie zna podstawowych faktów dotyczących Dolnej Odry.

Posłowie przypomnieli prywatyzacje innych elektrowni, które źle kończyły się dla przedsiębiorstw i załóg. Powtarzano, że inwestor zagraniczny będzie chciał "maksymalizować zyski, a nie inwestować w firmę".

- Nie pozwolimy na wyprzedaż majątku narodowego - grzmiał z mównicy Rafał Wiechecki, poseł LPR, który jako pierwszy stanął w obronie ZEDO. - Rząd PiS realizuje program energetyczny panów Millera i Belki. Minister Mikosz popiera prywatyzację w wersji SLD.

Poseł dodał, że już teraz odnotowano próby zastraszania pracowników ZEDO i "rozgrywania" działających w przedsiębiorstwie związków zawodowych. Przypomniał - odnośnie proponowanego przez hiszpańskiego inwestora paktu socjalnego - że żaden jeszcze pakt nie został przez inwestora dotrzymany w całości.

Weszli w buty uszyte przez SLD

W obronie ZEDO wystąpił również Stanisław Wziątek, były wojewoda zachodniopomorski, poseł SLD. - Zgadzam się z przedstawicielami PO i PiS, gdy mówicie, że rząd podejmuje chaotycznie decyzje - mówił. Dodał też, że trudno dziwić się załodze Dolnej Odry, że protestuje przeciwko prywatyzacji. - Warunkiem prywatyzacji jest akceptacja załogi - podkreślił.

Podobną opinię wyraził poseł PSL Jan Bury przypominając posłom z PiS, że obiecywali przed wyborami rewizję polityki prywatyzacyjnej.

- Energetyka jest dziś jedną z najbardziej dochodowych branż - mówił nawiązując do rządów AWS, gdy sprzedano banki, które również były dochodowe. Zakończył mocnym sformułowanie: - Zachodni inwestorzy traktują Polskę jak kolonię.

Swoje obawy zgłosił również poseł PiS Paweł Poncyliusz, choć w bardziej wyważonym tonie. Zastanawiał się głośno na mównicy: - Czy będą zwolnienia w Dolnej Odrze? Oferent mówi, że przez 12 lat nie będzie. Dodał też pod adresem rządu: - Państwo przy okazji prywatyzacji weszliście w buty uszyte przez SLD.

Minister Mikosz odpowiadając na pytania posłów przyznał, że hiszpańską spółkę Endesa Europa (potencjalnego inwestora w ZEDO) może przejąć inna spółka, Gas Natural.

Przysłuchujący się debacie związkowcy byli zadowoleni, iż znaleźli zrozumienie u posłów. - Nadal jednak nie otrzymaliśmy odpowiedzi od ministra na zadane mu wcześniej pytania - powiedział "Głosowi" Henryk Kowalski, wiceprzewodniczący zakładowej "Solidarności" w ZEDO. - Dopóki będziemy mieć wątpliwości, nie ma mowy o żadnych negocjacjach.

- Nie można rozmawiać o prywatyzacji Dolnej Odry bez dyskusji na temat programu bezpieczeństwa energetycznego kraju i roli w tym ZEDO - uważa Mirosław Lebuda z "Solidarności '80":

Najdobitniej podsumował debatę w sejmie Rafał Wiechecki, poseł LPR: - Prywatyzacja Dolnej Odry, jeśli dojdzie do skutku, będzie kardynalnym błędem, który pogrąży rząd Marcinkiewicza.

Antoni Anweiler, przewodniczący zakładowej "Solidarności":

- Minister po raz pierwszy przyznał, że spółka Endesa Europa może być przejęta przez Gas Natural, a w konsekwencji - jak można domniemywać - jest zagrożenie, że Dolną Odrę dostaną Niemcy. W kuluarach posłowie PiS powiedzieli, że bez naszej akceptacji wszystkich warunków prywatyzacji do niej nie dojdzie. I to cieszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński