Za zastrzyk dla syna alkoholika nasza Czytelniczka zapłaciła 260 zł. W strzykawce miał być środek zbliżony do esperalu. Było placebo - obojętna dla zdrowia sól fizjologiczna groszowej wartości. Tak leczy pacjentów z uzależnienia szczeciński anestezjolog. Kobieta dopiero od dziennikarza "Głosu" dowiedziała się prawdy. Zamierza oskarżyć lekarza przed prokuratorem o oszustwo i żerowanie na ludzkim nieszczęściu.
- Lekarz zapewnił, że podaje esperal - tłumaczy pani Iwona. - Uprzedził, że jeśli syn w ciągu pół roku od zastrzyku sięgnie po alkohol, może to zagrozić jego życiu. Przestrzegał nawet przed czekoladkami z alkoholem, czy dezodorantem w składzie którego byłby spirytus.
Koszty terapii są nieporównywalne z ceną opakowania soli fizjologicznej. Jedno opakowanie kosztuje 2,6 zł i może wystarczyć na 25 zastrzyków. W przeliczeniu na pacjenta daje to 10 groszy! Do tego trzeba doliczyć niewielki koszt strzykawki i igły jednorazowego użytku.
Pani Iwona sięgała po wiele sposobów, by wyrwać z alkoholizmu 26-letniego syna.
- Znalazłam ogłoszenie anestezjologa, że odtruwa alkoholików. Podaje zastrzyki, które pomagają w uwolnieniu się od picia.
Kilka dni później syn pani Iwony znowu zaczął pić.
- Pije już sześć dni i nic się z nim nie dzieje - mówi kobieta. - Tylko śmieje się ze mnie. Od jego kolegów dowiedziałam się, że leczenie doktora to lipa, bo podaje alkoholikom tylko witaminy.
Pani Iwona poprosiła lekarza o wyjaśnienie. Ten zapewnił, że podał zastrzyk, za który zapłaciła. Nie potrafił wyjaśnić dlaczego nie wywołuje reakcji z alkoholem. Zaproponował bardziej skuteczne leczenie, które kosztuje już kilka tysięcy złotych.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?