Kobieta do szpitala przy ul. Arkońskiej trafiła z Piły, gdzie przebywała w odwiedzinach u rodziny. Pochodzi z okolic Hamburga, miejsca gdzie odnotowano ognisko zatruć groźną bakterią. Na stałe mieszka w Niemczech. Wiadomo, że nikt z jej bliskich nie miał podobnych objawów.
Na razie jest to pojedynczy taki przypadek. Kobieta zaczęła chorować już w drodze z Niemiec do Polski. Do szpitala została przyjęta z krwawymi biegunkami i niewydolnością nerek. Była dializowana. Jej stan był ciężki. Teraz jest lepiej, choć przebywa na oddziale intensywnej terapii. 31- latka została tam przeniesiona w sobotę.
- Przeniesienie na inny oddział nie oznaczało pogorszenia zdrowia pacjentki - mówi Jolanta Niścigorska- Olsen, wojewódzki konsultant ds. chorób zakaźnych. - Przyczyną były procedury medyczne.
Dyrektor szpitala wyjaśnia, że chodzi o sprzęt i lepsze możliwości leczenia, jakie daje oddział intensywnej terapii i zatruć.
- Tam możemy lepiej udzielić jej pomocy. Wszystko co potrzebne, jest w jednym miejscu - mówi Mariusz Pietrzak, dyrektor szpitala przy ul. Arkońskiej. - Stan pacjentki jest lepszy. Powoli się poprawia, dolegliwości ustąpiły. Kobieta jest przytomna, odczuwa łaknienie, je. Rokowania są dobre.
Mikrobiolodzy z Hamburga bakterię wykryli na ogórkach, jak zapewnia sanepid nie ma sygnałów o tym, by jakiekolwiek zakażone warzywa trafiły na polski rynek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?