- Chciałem przed jedzeniem umyć ręce - opowiada pan Piotr. - Zgodnie z instrukcją, zamówiłem posiłek i zostawiłem go na stoliku. Kiedy wróciłem z toalety, po moim jedzeniu nie było ani śladu. Ktoś się nim skutecznie "zaopiekował". Może trzeba było zabrać tacę z jedzeniem ze sobą, wtedy nie wyszedłbym głodny.
W naszym mieście znajduje się kilka barów szybkiej obsługi amerykańskiej sieci KFC. Tylko w jednym z nich, przy ul. Niepodległości, aby skorzystać z toalety, trzeba wprowadzić kod odblokowujący zamek w drzwiach. Ów kod znajduje się na paragonie, więc aby udać się do toalety, musimy najpierw dokonać zamówienia i zapłacić za posiłek.
Jak twierdzi kierownictwo restauracji przy ul. Niepodległości, system ten zastosowano z myślą o klientach. Wcześniej skarżyli się oni na ubogich i bezdomnych, którzy często korzystali z toalet.
- Klienci wiele razy narzekali na żebraków, którzy myli się w zlewach i zostawiali po sobie okropny bałagan. - mówi Agnieszka Patyńska, zastępca kierownika restauracji KFC przy ul. Niepodległości.
Jak się bowiem okazało, przypadek pana Piotra nie jest jedyny. Znikających posiłków jest znacznie więcej.
- Staramy się pilnować klientów i ich zamówień, ale nie jesteśmy w stanie zauważyć, każdego takiego przypadku. - mówi Agnieszka Patyńska. - Jest jednak możliwość rozwiązania tego typu problemów.
Bary KFC są wyposażone w kamery, które monitorują wszystko to, co dzieje się w restauracji. Umożliwiają także sprawdzenie czy klientowi naprawdę ktoś zabrał posiłek, czy to tylko próba "wyłudzenia" drugiej porcji za darmo.
Wszyscy poszkodowani nie powinni się więc obawiać. - Jeśli komuś taka sytuacja się przytrafi, należy zgłosić się do obsługi, która po sprawdzeniu sprawy wyda zamówienie po raz drugi. - mówi zastępca kierownika.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?