Pan Adam jest kierownikiem w Domu Pomocy Społecznej w Lubuczewie. Kilka dni temu do pracy przyszedł w koszulce z napisem „dziadostwo”. Z tego powodu została mu zwrócona uwaga przez dyrektorkę placówki.
- Zostałem publicznie w trakcie zebrania pracowniczego zrugany przez dyrektorkę. Zostałem również zmuszony do udania się do Słupska do domu, aby zmienić ubiór. Sytuacja jest o tyle niepokojąca, że w miejscu pracy nie mamy określonego dress code’u, a napis „dziadostwo” nie jest treścią wulgarną, nieobyczajną, siejącą zgorszenie czy prawnie zakazaną. Powyższy incydent traktuję jako niedopuszczalne wywieranie wpływu - opisuje zajście pan Adam.
Jak twierdzi, dyrektorka przyszła z dwiema pracownicami, które miały być świadkami zdarzenia. W sumie więc rozmowie przysłuchiwało się kilkanaście osób.
- Jeśli pani dyrektor nie podobał się mój ubiór, mogła mi to powiedzieć w cztery oczy, a nie na forum. Poczułem się bardzo niekomfortowo, jak uczeń, na którego krzyczy nauczycielka - mówi nasz czytelnik. - To było upokarzające. Koszulka, którą tego dnia miałem na sobie, ma charakter satyryczny, nikogo nie obraża. Skoro można nosić koszulkę z Łupaszką, to dlaczego ktoś ma coś przeciwko „dziadostwu”?
Po incydencie pan Adam pojechał do domu, by się przebrać, po czym wrócił do pracy. Tego samego dnia wziął jednak kilka dni urlopu. - Muszę przemyśleć, czy nadal chcę pracować w tej firmie - mówi.
Magdalena Kanios-Kuśmira, od półtora miesiąca dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Lubuczewie, zapewnia, że w tym czasie już kilka razy zwracała panu Adamowi uwagę.
- Uwagi mieli również mieszkańcy i pracownicy DPS. Kilka razy rozmawiałam już z panem Adamem w cztery oczy, wydając mu polecenia służbowe w tej i innych sprawach, ale potem twierdził, że nic takiego nie miało miejsca. Dlatego na odprawie porannej, w obecności świadków, poprosiłam go, by wrócił do domu i przebrał się w stosowne ubranie - mówi Magdalena Kanios-Kuśmira.
- Praca to nie dyskoteka czy pub. Nie do przyjęcia jest przychodzenie do pracy w Domu Pomocy Społecznej w koszulce z napisem „dziadostwo”. Dotyczy to wszystkich pracowników bez względu na zajmowane stanowisko, zwłaszcza kierownicze. Pracownicy odebrali to jako prowokację, natomiast mieszkańcy mogą to odbierać personalnie, a część ze 112 mieszkających tu osób to osoby nadwrażliwe.
Oglądaj także: Jaki dress code obowiązuje latem w pracy - wideo archiwum