Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Długa droga na stół operacyjny. Ratownicy nie wiedzą, traci chory

Anna Miszczyk
Fot. Archiwum/Marcin Bielecki
Od 1 maja w Szpitalu Wojskowym nie ma oddziału neurochirurgicznego. Jednak nadal się zdarza, że karetki przywożą do niego pacjentów.

Płk Dariusz Ksiądz, komendant szpitala przyznaje, że placówka nie mogła już prowadzić oddziału.

- Wymagania Narodowego Funduszu Zdrowia ciągle rosły. Dotyczyły kadry, sprzętu. Jeden z najpoważniejszych powodów to brak tomografu - wyjaśnia komendant.

Wcześniej szpital nie musiał mieć tego urządzenia. Pacjentów wożono na tomografię do innej placówki, z którą szpital podpisał na takie świadczenia umowę. Zmieniły się jednak wymagania. Na zakupienie tomografu placówka nie ma pieniędzy. Narodowy Fundusz Zdrowia nie zakontraktował więc usług. Oddział, na którym operowano pacjentów z urazami głowy i kręgosłupa, na przykład po wypadkach, przestał działać 1 maja.

- Zawiadomiliśmy o tym Wojewódzką Stację Pogotowia Ratunkowego i Falcka, żeby już nie przywozili nam pacjentów z takimi urazami - mówi komendant - Ale ci nadal tutaj trafiają.

Lekarz Jacek Mańczak, zastępca komendanta podkreśla, że wydłuża to drogę pacjenta na stół operacyjny. - Kiedy karetka przywozi pacjenta, przeprowadzamy wywiad, badamy go, udzielamy pierwszej pomocy i dopiero wtedy odsyłamy do innej placówki. Nie mamy ani neurologii ani neurochirurgii, więc nie możemy takim pacjentom pomóc - wyjaśnia.

Elżbieta Sochanowska z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego twierdzi, że pracownicy pogotowia zostali o likwidacji oddziału poinformowani.

- Mogło zdarzyć się kilka takich sytuacji, które jednak już nie powinny mieć więcej miejsca - mówi Elżbieta Sochanowska.

Rafał Ślósarek, dyrektor Falck Medycyna w Szczecinie, twierdzi, że w jego firmie nie zdarzały się takie sytuacje. - O żadnym takim przypadku nie słyszałem - mówi dyrektor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński