Jedyne sensowne rozwiązanie to wielki szpital w Zdrojach - próbowali przekonać dziennikarzy, a za ich pośrednictwem także szczecinian, wicemarszałek Marek Hok i dyrektor szpitala dziecięcego Paweł Gonerko.
Specjalnie dla mediów zorganizowano spotkanie, podczas którego pokazywano warunki, w jakich leczeni są pacjenci szpitala dziecięcego i miejskiego. W pierwszym z nich można było zobaczyć odpadające kafelki w sali operacyjnej i domagające się pilnego remontu korytarze. Dyrektor Paweł Gonerko przekonywał, że wyremontować trzeba nawet te oddziały, które wyglądają na odnowione. - Malowanie to nie jest remont - mówił. - Szpital wymaga gruntownego remontu, m.in. wymiany kanalizacji wodno-ściekowej. Aby go przeprowadzić, trzeba by na jakiś czas zamknąć szpital.
Inny problem to brak łazienek i sal dla matek dzieci. Remont i przystosowanie szpitala do wymogów, które zaczną wkrótce obowiązywać, kosztowałyby jednak zbyt wiele pieniędzy.
W odpowiedzi na propozycję Bartosza Arłukowicza, posła lewicy (poseł chce, by szpital dziecięcy utworzyć w budynku po szpitalu miejskim), pokazano także szpital przy al. Wyzwolenia, który również domaga się remontu.
- Dla nas to obrzydliwe, że likwidują ten szpital i przenoszą chorych na peryferie - mówiła przyglądająca się wizycie dziennikarzy i Marka Hoka, członka zarządu województwa, Jadwiga Niegrebecka. Szczecinianka właśnie odwiedzała swojego męża w szpitalu.
- Przywieźli mnie tutaj z Galaxy. Niewiele brakowało, a bym umarł, tak mi cukier podskoczył. Uratowali mnie, bo szpital był blisko - mówił Jerzy Niegrebecki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?