Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego przeprowadzka szpitala dziecięcego do Zdrojów jest konieczna

Anna Miszczyk
Specjalnie dla mediów zorganizowano spotkanie, podczas którego pokazywano warunki, w jakich leczeni są pacjenci.
Specjalnie dla mediów zorganizowano spotkanie, podczas którego pokazywano warunki, w jakich leczeni są pacjenci. Andrzej Szkocki
Aby wyremontować szpital przy ul. św. Wojciecha, trzeba by go zamknąć. Modernizacja pochłonęłaby zaś mnóstwo pieniędzy, tak jak w przypadku likwidowanego szpitala przy al. Wyzwolenia.

Jedyne sensowne rozwiązanie to wielki szpital w Zdrojach - próbowali przekonać dziennikarzy, a za ich pośrednictwem także szczecinian, wicemarszałek Marek Hok i dyrektor szpitala dziecięcego Paweł Gonerko.

Specjalnie dla mediów zorganizowano spotkanie, podczas którego pokazywano warunki, w jakich leczeni są pacjenci szpitala dziecięcego i miejskiego. W pierwszym z nich można było zobaczyć odpadające kafelki w sali operacyjnej i domagające się pilnego remontu korytarze. Dyrektor Paweł Gonerko przekonywał, że wyremontować trzeba nawet te oddziały, które wyglądają na odnowione. - Malowanie to nie jest remont - mówił. - Szpital wymaga gruntownego remontu, m.in. wymiany kanalizacji wodno-ściekowej. Aby go przeprowadzić, trzeba by na jakiś czas zamknąć szpital.

Inny problem to brak łazienek i sal dla matek dzieci. Remont i przystosowanie szpitala do wymogów, które zaczną wkrótce obowiązywać, kosztowałyby jednak zbyt wiele pieniędzy.

W odpowiedzi na propozycję Bartosza Arłukowicza, posła lewicy (poseł chce, by szpital dziecięcy utworzyć w budynku po szpitalu miejskim), pokazano także szpital przy al. Wyzwolenia, który również domaga się remontu.

- Dla nas to obrzydliwe, że likwidują ten szpital i przenoszą chorych na peryferie - mówiła przyglądająca się wizycie dziennikarzy i Marka Hoka, członka zarządu województwa, Jadwiga Niegrebecka. Szczecinianka właśnie odwiedzała swojego męża w szpitalu.

- Przywieźli mnie tutaj z Galaxy. Niewiele brakowało, a bym umarł, tak mi cukier podskoczył. Uratowali mnie, bo szpital był blisko - mówił Jerzy Niegrebecki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński