Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego Matras nie zagrał z Wisłą Płock?

(paz)
Kontrakt Matrasa upływa z końcem tego sezonu.
Kontrakt Matrasa upływa z końcem tego sezonu. Andrzej Szkocki
Mateusz Matras, filar drugiej linii Pogoni Szczecin, cały sobotni mecz w Płocku przesiedział na ławce rezerwowych, a jego zespół przegrał 0:2.

Z Rafałem Murawskim, Kamilem Drygasem i Mateuszem Matrasem w składzie Pogoń przegrała w tym sezonie tylko jeden mecz. Była to inauguracja rozgrywek w Krakowie, gdy ten tercet jeszcze się docierał. Potem gdy tylko cała trójka przebywała jednocześnie na boisku, to Portowcy nie przegrywali. W poprzedniej kolejce w Poznaniu zabrakło kontuzjowanego Drygasa, a Lech wygrał 3:1. Teraz w Płocku cały mecz na ławce przesiedział Matras. Dlaczego?

- Mateusz Matras w Poznaniu nie zagrał najlepiej. Postanowiliśmy dać zagrać Kubie Piotrowskiemu, bo chcieliśmy szukać innych rozwiązań – tłumaczył na pomeczowej konferencji trener Kazimierz Moskal.

Sprawa może jednak mieć drugie dno. Kontrakt zawodnika z klubem upływa wraz z końcem sezonu. Pojawiły się oczywiście niepotwierdzone plotki, że Matras nie przystąpił do negocjacji w sprawie przedłużenia umowy, a ławka rezerwowych w Płocku miała mu zasugerować, że popełnia błąd.

Miejmy nadzieję, że nie jest to prawda, bo brak Matrasa w meczu z Wisłą był odczuwalny. Zastępujący go Jakub Piotrowski zagrał poprawnie, ale skupił się raczej na przeszkadzaniu rywalom. Nie przerwał żadnej akcji, miał jeden blok, ale za to aż 10 odbiorów.

- Moim zadaniem było grać przed obrońcami, ale gdy Rafał zostawał, to ja miałem być wyżej. Chodziło o to, żebym cały czas był pod grą, miałem też rozgrywać piłkę od tyłu. Nie wyszło dobrze, bo liczy się dobro zespołu i zwycięstwo, a tego nie było. Moja gra też miała na to wpływ – przyznał 18-letni pomocnik.

Brak Matrasa był widoczny zwłaszcza w sytuacjach, po których padały bramki dla Wisły. Jose Kante z łatwością mijał obrońców Pogoni i strzelał tuż obok bezradnego Adriana Hengera. Poza tym gdy Murawski i Drygas mają za plecami Matrasa, to chętniej zbliżają się do pola karnego rywala. W Płocku Drygas miał jedną znakomitą okazję, ale źle trafił w piłkę, a bramkarz rywali interweniował instynktownie końcówkami palców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński