Taczała przyszedł do Espadonu w połowie sezonu, przejmując klub w trudnej sytuacji od Przemysława Michalczyka. Udało się awansować do play off, jednak na tym przygoda z klubem się kończy.
- Od początku umówiliśmy się, że przychodzę tylko do maja - mówi Taczała. - Proponowano mi, żebym został, ale ja wolę wrócić do SMS Police. Tam zaczynamy ciekawy projekt, ponieważ chcemy połączyć gimnazjum ze szkołą średnią. Dzięki temu dziewczyny będą u nas sześć lat, co da nam zdecydowanie więcej czasu na treningi.
Włodarze Espadonu zapowiadają walkę o Plusligę, jednak cel jest bardzo ambitny. Jedno to wywalczyć wysokie miejsce na zapleczu ekstraklasy, drugie to dostać się do hermetycznej ekstraklasy, która nieszczególnie czeka na świeżą krew.
- Gdybym miał gwarancję, że zespół w najbliższym czasie zagra w Pluslidze, to na pewno bym został - dodaje. - Takie gwarancji jednak nie ma. Nie wiadomo, ile czasu zajmie drużynie dostanie się do Plusligi i czy to w ogóle się uda. Jeśli mam wybierać pomiędzy byciem trenerem w pierwszej lidze męskiej i szkoleniem młodzieży w SMS Police, z którym jestem zżyty, to wybieram drugą opcję.
Doświadczony szkoleniowiec w Policach pracuje od kilku lat i z sezonu na sezon osiąga coraz lepsze wyniki. W bieżących rozgrywkach łączył pracę w Policach z Espadonem, jednak było to rozwiązanie na krótką metę.
- Nie dałbym rady łączyć obowiązków w dwóch miejscach, to niewykonalne. Musiałem z czegoś zrezygnować. W Policach mam pewne zobowiązania, obiecałem, że będę przy tym projekcie i zdania chcę dotrzymać. Poświęcę się pracy z dziewczynami i mam nadzieję, że jest tam wiele dobrego do zrobienia - kończy Taczała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?