Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dieta i jej mity. Dietetyczki radzą jak się odżywiać, by schudnąć

Katarzyna Chybowska
Przymierzałyście już swoje letnie sukienki czy stroje kąpielowe, myśląc o nadchodzącym lecie. I co? Trochę ciasno? Jeśli w waszych głowach narodził się pomysł na kolejną dietę, mamy garść dobrych rad. Cztery koszalińskie dietetyczki, rozprawiają się dla nas z mitami dietetycznymi.

O dietach możemy przeczytać wszędzie – szczególnie na internetowych forach. Ten temat "mielony" jest też w telewizji czy radiu. Niestety, nie wszyscy, którzy szumnie nazywają się ekspertami, takimi są w rzeczywistości. Przez co w obiegowej opinii istnieje sporo przekłamań oraz niedopowiedzeń na temat zdrowej żywności i diet. Z takimi przekłamaniami na co dzień walczą dietetyczki.

Tylko 1000 kalorii

– Do moich drzwi, jak chyba do wielu innych dietetyków, przychodzi wielu klientów, którzy wciąż mają przekonanie, że odchudzają tylko diety o bardzo niskiej kaloryczności. Namawiają mnie niemalże do układania diety zawierających zaledwie 1000 kalorii - stwierdza Natalia Jasiakiewicz-Jeleń, dietetyk i biotechnolog, która przyjmuje przede wszystkim klientów pragnących schudnąć, obniżyć cholesterol i wyregulować poziom cukru we krwi. – Prawda jest taka, że aby uzyskać spadek wagi około kilograma tygodniowo należy jeść około 500 kalorii mniej niż do tej pory. Tak więc bardzo wiele kobiet chudnie na diecie 1500 kalorii, natomiast mężczyźni mogą uzyskać spadek wagi nawet jedząc ponad 2000 kalorii. Oczywiście jest to kwestia indywidualna, zależna od wzrostu, wieku, wagi i aktywności fizycznej. Trzeba jednak zaznaczyć, że nawet osoby, które mają zaburzenia hormonalne, schorzenia utrudniające spadek wagi czy przyjmujące leki, które wpływają na metabolizm, również nie powinny sięgać po tak drastyczne rozwiązania.

Kolejnym "problemem" z jakim spotyka się nasza ekspertka w codziennej pracy, jest błędne przekonanie o skuteczności produktów light. – Sklepy zalała prawdziwa fala wszystkiego co odtłuszczone. Co prowadzi do przekonania, że tłuszcz to samo zło. Klienci poradni dietetycznych dziwią się, że w jadłospisach sałatki polewa się oliwą, owsianki zawierają orzechy i ziarna które są źródłem tłuszczu - dodaje Natalia Jasiakiewicz-Jeleń. – Ludzie myślą, że tłuszcze obecne w diecie zawsze odkładają się w tkankę tłuszczową w naszym ciele. Prawda jest taka, że ona akurat odkłada się z nadmiaru kalorii i to niezależnie czy były one dostarczane z białka, tłuszczy czy węglowodanów. Łatwiej jest natomiast wyhodować oponkę, jedząc tak zwane węglowodany o wysokim indeksie glikemicznymm - słodycze, napoje i tak lubiane produkty z oczyszczonej mąki pszennej.

Dietetyczka radzi żeby - i owszem - unikać tłuszczy, ale tych pochodzenia zwierzęcego (tłuste mięsa i tłusty nabiał) oraz ograniczyć tłuszcze roślinne do właściwych nam ilości (zazwyczaj od 2 do 5 łyżek dziennie, jest to kwestia indywidualna). Powinniśmy też unikać smażenia (czyli podgrzewania tłuszczów do wysokich temperatur).

– Lepiej już skrapiać oliwą gotową potrawę - stwierdza ekspert.

Z zegarkiem na ręku
Z podobnymi mitami spotyka się też Agnieszka Jagodzińska, specjalista ds. żywności i żywienia, zajmująca się dietetyką kliniczną. – Do tej listy jeszcze śmiało dodała bym temat z niejedzeniem po godzinie 18. Co gorsze pacjenci czasami celowo omijają kolację pomimo, iż mają ją wliczoną w jadłospis. Sadzą, że tym sposobem szybciej schudną. Niestety efekty są odwrotne do zamierzonych. Dosyć, że są głodni to jeszcze waga potrafi stanąć w miejscu.

Tak naprawdę, to nie godzina, o której jemy kolację, ma znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania organizmu oraz utraty zbędnych kilogramów, ale czas w jakim po spożyciu ostatniego posiłku zaśniemy. Lekkostrawną kolację powinnyśmy zjeść na około 2-3 godzin przed planowanym snem. Oczywiście, jeśli kładziemy się spać około godziny 20:30, to kolacja o 18.00 jest dobrym pomysłem. Jednak większość z nas niestety na nocny odpoczynek udaje się trochę później, nawet około godziny 23.00- 24.00 - wyjaśnia Agnieszka Jagodzińska.

Innym mitem, który dietetyków czasem bawi ale częściej drażni, jest spór o wyższość margaryny nad masłem. – Wielu pacjentów pod wpływem niezmierzonej ilości reklam w każdych dostępnych mediach, wyrabia sobie mylne zdanie na temat wpływu popularnych margaryn kubkowych do smarowania pieczywa. Prawdą jest, że roślinne tłuszcze utwardzone czyli właśnie te margaryny, zawierają tak zwane izomery trans, które są o wiele bardziej niekorzystne dla zdrowia i mogą wywołać wiele schorzeń - zaznacza dietetyczka. – Nasycone kwasy tłuszczowe obecne w maśle są niezbędne w prawidłowym rozwoju dzieci i kobiet podczas ciąży, a także dorosłych w każdym wieku. Jest to naturalny produkt wyrabiany tylko i wyłącznie z mleka więc korzyści ze spożywania masła są dużo wyższe niż ze spożywania margaryn. Nawet osoby z wysokim poziomem cholesterolu wcale nie musi unikać masła (jest to następny mit). Spożywanie tego produktu w odpowiednich ilościach nie wpływa znacząco na jego poziom.

Dla mnie za drogo...

Zanim zdecydujemy się przejść na zdrową dietę albo wybrać do eksperta, który mógłby nam pomóc, trzeba kategorycznie rozprawić się z bardzo popularną niestety opinią, że zdrowe żywienie czy dieta są drogie.

– Zastanówmy się, przecież podstawą zdrowej diety są warzywa i owoce. Te akurat są dostępne i w małych sklepach i w sieciowych. Prawda jest taka, że zdrowe i świeże jedzenie możesz kupić całkiem niedrogo. W okolicy na pewno znajduje się też targ, na którym ogrodnicy i działkowicze sprzedają rośliny ze swoich upraw naturalnie hodowane i świeże. Kapusta, fasola, marchew, pietruszka, cukinia, ogórki, dynia to najtańsze produkty. Stosując się do zasady, że każdy posiłek powinien przynajmniej w połowie składać się z warzyw i owoców okaże się, że zdrowo nie znaczy drogo - mierzy się z problemem.

Anna Zakrzewska, dietetyk: – Możemy nawet oszczędzić ograniczając ilości spożywanego mięsa i wędlin a dostarczenie organizmowi białka z warzyw strączkowych na przykład fasoli, grochu, soczewicy, soi oraz jajek bądź sera. Wielu ludzi myśli, że mięso należy jeść codziennie, a tymczasem dla naszego organizmu wcale nie jest to konieczne. Co więcej jedząc wędliny dostarczamy dużą ilość środków chemicznych, konserwanty, wypełniacze, koloranty, sztuczne aromaty. Także hormony i antybiotyki, jakie spożywamy wraz z mięsem zwierząt z hodowli intensywnej, sprawiają, że mięso nie jest dobrym wyborem.

Anna Zakrzewska zwraca też uwagę, że czasem nawet najlepiej ułożona dieta to dla nas za mało. – W naszej diecie znajdują się wszystkie niezbędne składniki odżywcze - to też nie do końca prawda. Dla wielu z nas suplementy mogą stanowić wartościowe źródło składników odżywczych wzbogacających dietę!

Prawie powszechnie występujące niedobory dotyczą witaminy D3, kwasów tłuszczowych omegi 3 (EPA i DHA) oraz witaminy B12. Są to składniki ważne dla organizmu, które nawet przy naszych wyjątkowych staraniach trudno dostarczyć z dietą. Aby nie doprowadzić od upośledzenia funkcjonowania organizmu musimy ratować się suplementacją. Nic więc dziwnego, że stają się one jedną z najbardziej popularnych metod dbania o swoje zdrowie – wyjaśnia ekspertka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński