Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Deptak pod "ścisłą kontrolą"

Karolina Becker
Debatę o deptaku na łamach Głosu Szczecina prowadzimy od 18 stycznia. Opublikowane materiały można znaleźć na stronie www.gs24.pl.
Debatę o deptaku na łamach Głosu Szczecina prowadzimy od 18 stycznia. Opublikowane materiały można znaleźć na stronie www.gs24.pl. Sebastian Wołosz
Po raz kolejny rozmawiamy o deptaku Bogusława, który w ostatnim czasie policja wzięła pod przysłowiową "lupę". Czy Szczecin ma szanse na deptak z prawdziwego zdarzenia?

Ostatni artykuł na temat Deptaku Bogusława pojawił się na łamach "Głosu Szczecina" 15 marca tego roku. Już dwa dni później na adres redakcji przyszedł pierwszy komunikat prasowy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie na temat działań prewencyjnych prowadzonych na deptaku.

"Dzisiejszej nocy po raz kolejny szczecińscy policjanci zorganizowali już cykliczne działania prewencyjne związane z podniesieniem stanu bezpieczeństwa w mieście. Tym razem pod "lupę" policjanci wzięli ścisłe centrum miasta, m.in. Deptak Bogusława. Działania takie są i będą prowadzone cyklicznie." - napisał w mailu podkom. Przemysław Kimon.

Takich wiadomości otrzymaliśmy jeszcze kilka. Postanowiliśmy zatem sprawdzić, jak sprawa z zwiększoną kontrolą wygląda w praktyce.

Bez upomnień, tylko mandaty

Piątkowe popołudnie. Jest ciepło. Przechodnie pozbywają się kurtek i cieszą się słońcem. Młodzi zbierają się na ławkach na deptaku Bogusława. Nikt nie pije. Siedzą, śmieją się, rozmawiają. Nie ma alkoholu. Podchodzę do jednej z kelnerek.

- Spokojnie tu dziś chyba? - pytam.

- Wie pani, policji więcej to i grzeczniejsi są - słyszę w odpowiedzi.

Zaglądam do Fanaberii. To właśnie pani Barbara Milewska, właścicielka należała do grupy, która walczyła o porządek i spokój na deptaku. I trochę się poprawiło.

- Policjanci zaczęli przychodzić. Zaglądali nawet do lokali i pytali o to, co się dzieje, czego potrzebujemy. - mówi Milewska. - Mają specjalne ankiety, które wypełniają. Podobno ktoś z góry wziął się za temat deptaku. Liczę więc, że będzie coraz lepiej. Może w końcu spełnią się te plany sprzed dziesięciu lat. Przecież to miejsce ma potencjał, ale nie jest on wykorzystywany.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, policjanci patrolujący deptak muszą przygotowywać ze swojej służby szczegółową notatkę. I nie chodzi tu o notatkę z interwencji, a z całej służby pełnionej w tym rejonie. Notatki te mają trafiać na biurko komendanta. Nie ma też możliwości wystawiania upomnień. W przypadku alkoholu każda interwencja musi zakończyć się mandatem. Czy to pomogło? Jak mówią nam, przy wyłączonym dyktafonie właściciele lokali - tak.

- Ale patroli było dużo do końca marca. Od kwietnia wszystko wróciło do niechlubnej "normy" - usłyszeliśmy.

- Jak przychodzili policjanci to mówili, że mają do 30 marca wypełnić ankiety. Pytali, z czym mamy największe problemy - mówi właściciel jednego z lokali. - Wydaje mi się, że wypełnili te ankiety i teraz znowu będzie to samo. A było o wiele lepiej. Młodzi nie przychodzili pić, bo się bali. Dostawali mandaty. Nawet teraz jeszcze ich nie widać, bo wciąż się boją, że przyjdzie patrol i zostaną spisani. Ale jeśli policja nie będzie kontynuować swoich patroli, to ci pijący tu wrócą. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe. Może mają jakieś ważniejsze działania? Ale muszą tu wrócić. Inaczej nic się nie zmieni.

Specjalna komórka

Zmianę zauważają wszyscy. Na deptaku pojawiają się pierwsze ogródki, ale jest spokojnie.

- Odkąd tu pracuję, tzn. od siedmiu lat nie widziałam tyle policji na deptaku Bogusława - mówi Monika Górska, kierownik Teatru Małego. - Był dzielnicowy. Pytał o problemy, ale i przestrzegał. Ostatnio mieliśmy przypadek kradzieży w naszym lokalu. Okazuje się, że to dwie młodociane dziewczyny w tym rejonie grasują.

Jednak nawet największy dozór nie jest w stanie wykluczyć całkowicie awantur i wandalizmu. To właśnie Teatr Mały padł ofiarą wandali. Powywracane donice, rozsypana ziemia, a nawet ławki wyrwane razem z brukiem.

- Ostatnio niestety też w weekend było bardzo brudno. Śmieci walały się po całym deptaku. Nie wiem, co się stało, przecież powinni tu sprzątać także w weekendy - mówi pani Barbara Milewska.

Obecne zmiany cieszą przedsiębiorców. Jednak nauczeni nieprzyjemnym doświadczeniem z niepokojem patrzą w najbliższą przyszłość.

- Boję się, jak to będzie wyglądało w te wakacje. Udałam się nawet z takim pytaniem do SCR-u. Zapytałam, co chcą zrobić, żeby na deptaku Bogusława było bezpieczniej. Zaczyna się robić ciepło i klienci chcą usiąść na zewnątrz, a nie ukrywać się w środku. W odpowiedzi usłyszałam, że została powołana specjalna komórka do dbania o bezpieczeństwo w tym miejscu. Mam nadzieję, że to coś zmieni - mówi Milewska.

Chyba skończyło się piwkowanie

Według komunikatów, jakie otrzymywaliśmy od policji, podczas swoich działań prewencyjnych nałożonych zostało ponad 50 mandatów i wylegitymowano około 300 osób. Czy faktycznie młodzi zauważyli wzmożoną pracę policji?

- No, jest ich tu więcej ostatnio. I podobno mandaty wystawiają. Ale ja nie wiem, bo ja tutaj nie piję - mówi Kaśka, która na deptak przyszła po szkole z chłopakiem.

- Mój kumpel mówił, że ostatnio mu mandat tutaj wystawili. Czyli chyba jednak tutaj łażą - dodaje Paweł. - Niech pani sama zobaczy. Tylu ludzi, a nikt nie ma nawet piwka. Chyba skończyło się piwkowanie na deptaku - kończy z żalem.

Czy faktycznie skończyło się "piwkowanie" na deptaku? Przedsiębiorcy patrzą z nadzieją, ale jednocześnie są sceptyczni.

- Teraz dopiero się okaże, czy to nie jest walka z wiatrakami. - mówią. - Robi się ciepło, więc zobaczymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński