Andrzej Jakubiak i Wojciech Kwaśniak (zgodzili się na podawanie nazwisk) to dwaj z siedmiu urzędników, którzy zostali zatrzymani w grudniu na polecenie Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. Są podejrzani o to, że zbyt opieszale działali w sprawie parabanku SKOK-Wołomin, w którym wiele osób straciło oszczędności. Dziś sąd zaczął badać, czy zatrzymania i środki zabezpieczające wobec urzędników były słuszne.
Protest i wsparcie przed sądem w Szczecinie. Sąd bada zatrzymanie szefów KNF
Zatrzymania były zaskoczeniem, bo to m.in. Kwaśniak jako wiceszef KNF odkrył nielegalny proceder w SKOK-u Wołomin. Został za to ciężko pobity przez ludzi związanych z parabankiem. Jeden z głównych podejrzanych w tej sprawie jest na wolności, bo prokuratura wypuściła go za poręczeniem majątkowym 100 tys. zł
Kontrowersje wzbudził też sposób zatrzymania urzędników. CBA przyjechało po nich o 6 rano, przeprowadzając rewizje w mieszkaniach. Prokuratura nie występowała o areszt, ale zastosowała szereg środków zabezpieczających. M.in. poręczenie majątkowe, dozór policyjny, zakaz pracy, czy zakaz kontaktowania się współpodejrzanych.
Dlatego dzisiaj w sądzie byliśmy świadkami niecodziennej sytuacji. Kwaśniak i Jakubiak (były szef KNF) stali kilka metrów od siebie i nie mogli się przywitać, by nie złamać warunków prokuratury.
- Nie mogę nawet byłemu szefowi powiedzieć dzień dobry - mówił Kwaśniak.
Policjanci się śmieją
Wojciech Kwaśniak i Andrzej Jakubiak domagają się uchylenia środków zapobiegawczych. Zaskarżyli też sposób zatrzymania przez CBA.
Według Kwaśniaka zarzuty są pomyłką, a zachowanie prokuratury skandalem.
- Liczę na sprawiedliwe decyzje, wierzę, że sądy są wciąż niezawisłe i wierzę, że prawda zwycięży. W ogóle nie powinno dojść do tych zarzutów, nie mówiąc już o środkach zapobiegawczych. Zachowanie prokuratury jest skandaliczne biorąc pod uwagę przepisy prawa, orzecznictwo sądowe. Raz w miesiącu muszę meldować się na policji, co wzbudza żarty policjantów, którzy przez wiele miesięcy wcześniej chronili mój dom wiedząc, co mnie spotkało. Zamachowiec, który mnie napadł jest dziś na wolności z mniejsza kaucją, niż moja - mówił Wojciech Kwaśniak.
Aby nie trafić do aresztu musiał wpłacić 200 tys. zł poręczenia. Nie może też kontynuować pracy w NBP, bo ma zakaz pracy.
Dzisiaj sąd zajął się sprawą od godziny 10. Posiedzenie było niejawne. Trwało kilka godzin. Decyzja ma być ogłoszona za dwa tygodnie. Prokuratura chce utrzymania środków zabezpieczających.
O co chodzi z tym KNF
Według prokuratury przez bezczynności byłych władz KNF, ludzie powierzający pieniądze SKOK Wołomin, stracili ok 1,5 mld zł.
Mimo prowadzonego postępowania administracyjnego urzędnicy mili za późno sporządzić projektu decyzji ustanawiającej w SKOK-u zarządcę komisarycznego.
- Nie wywiązali się ze swoich obowiązków choć wiedzieli, że w SKOK Wołomin powstała sytuacja groźby nie spłacenia zobowiązań wobec klientów - twierdzi prokuratur.
- Oznacza to, że miałem współdziałać z osobami, które zdecydowały się zlecić dokonanie na mnie zabójstwa - wyłącznie z tego powodu, że przyczyniłem się do ujawnienia ich przestępczego procederu. Ocenę logiki tej sytuacji pozostawiam każdemu, kto zechce jej dokonać. To tak jakbym działał z ludźmi, którzy mnie pobili. To absurd - odpowiada Kwaśniak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?