Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

USA: Debata Trump-Biden w Cleveland. 100 milionów Amerykanów obejrzy pojedynek, który zdecyduje o wyborze prezydenta USA

Kazimierz Sikorski
Kazimierz Sikorski
OLIVIER DOULIERY/AFP/East News
W Cleveland w Ohio odbędzie się pierwsza z trzech debat, które zdecydują o tym, czy ponownie w Białym Domu zamieszka Donald Trump, czy wprowadzi się tam Joe Biden.

Półtorej godziny debaty, podczas której Donald Trump i jego demokratyczny rywal Joe Biden będą chcieli przekonać do siebie sto milionów Amerykanów, obserwujących ich pojedynek w Cleveland w Ohio..

Sondaże mówią, że Biden ma dziesięć procent przewagi nad Trumpem. Ten ostatni liczy na potknięcie 77-letniego rywala i będzie chciał zmienić niekorzystny dla siebie trend. Bo jeszcze w lutym wydawało się, że Trump ma drugą kadencję w kieszeni, podpowiadały sondaże.

Sytuacja jednak zmieniła się, pojawiła się pandemia koronawirusa i buńczuczne zapewnienia Trumpa o zniszczeniu szybkim zarazy okazały się płonne. Dziś Ameryka jest niechlubnym liderem, jeśli chodzi o statystyki koronawirusowe, przybywa zakażeń i śmiertelnych ofiar.
Potem doszedł Trumpowi kolejny problem, zamieszki na tle rasowych po brutalnej interwencji policji wobec Afryamerykanina w Minnesocie, która zakończyła się śmiercią George'a Floyda. Ostre słowa pod adresem tych, którzy burzyli się przeciwko brutalności policji ( choć w tłumach byli też zwykli bandyci) na pewno sprawiło, że wielu czarnoskórych odwróciło się od Trumpa.

Amerykanie dostrzeli, że ich kraj się zmienił i to na gorsze. Pandemia naciera w dalszym ciągu, protesty nie ustają, wielu ludzi potraciło pracę, oszczędności i za to obwiniają urzędującego prezydenta.
Jakby tego było mało tuż przed debatą pojawił się podatkowy problem Trumpa. Ta sprawa, unikanie przez miliardera płacenia podatków, na pewno nie przysporzy mu zwolenników, a do wyborów coraz bliżej, a sondaże, jak na razie, są łaskawe dla Bidena.
Pierwsza debata, bo w sumie będą trzy, odbędzie się we wtorkowy wieczór (czasu miejscowego) w Cleveland w Ohio. Z uwagi na pandemię będzie się odbywać przy niewielkiej publiczności - zaledwie setce osób. Tylu też dziennikarzy dopuszczono do relacjonowania tego wydarzenia.

Na pewno gwoździem programu będzie wspomniany raport New York Timesa, z którego będzie się musiał tłumaczyć Trump.
Okazuje on sposoby żonglowania swoimi dochodami, by uniknąć płacenia podatków. W latach 2016 i 2017 zapłacił Trump tylko po 750 dolarów podatku federalnego, a przez kilkanaście lat nie wykazał żadnych dochodów.

Na pewno będzie pytany przez rywala o pandemię, która Amerykę dotknęła najbardziej i z która nadal sobie nie radzi. Mowa o powrocie do blokad z pierwszego etapu pandemii, czego nie zniosą zwykli ludzie ani gospodarka amerykańska..

Zapewne padną ze strony Bidena także pytania o zajścia na ulicach USA na tle rasowym. Rywal Trumpa będzie chciał powalczyć o afroamerykański elektorat.

Zdaniem obserwatorów Biden musi bardzo uważać, by nie stracić obecnej przewagi, wtedy może liczyć na wielką wygraną.

Trump mówił, że do debaty nie musiał się przygotowywać, wyjaśniał, że dziennikarze odpytują go na każdej konferencji, ma więc trening.
Nie wiadomo, czy podobnie postępuje Biden. W kampanii wyborczej w 2008 zorganizowano dla niego specjalne przygotowania do debaty, podczas których miał ćwiczyć swoje wystąpienia. Były to treningi, sztabowcy wcielali się w role rywali. Obok niego na scenie była Jennifer Granholm, ówczesna gubernator stanu Michigan, grająca jego prawdziwą przeciwniczkę - Sarę Palin.
Każdej nocy odbywała się pozorowana debata, a następnie sztabowcy analizowali reakcje Bidena. Tym razem stawka jest wyższa, Biden walczy o najwyższe stanowisko i ma przed sobą nie jedną debatę, ale trzy.

Wtorkowy pojedynek w Cleveland reklamowano jako najważniejszy dzień pozostały w kampanii prezydenckiej, moment, w którym 100 milionów Amerykanów ogląda kandydatów bez lakieru. I to Donald Trump potrzebuje, z uwagi na sondaże, sukcesu.
Ale to też oznacza, że Biden ma więcej do stracenia. Dokładna forma i intensywność przygotowań do debaty, przez którą dwaj siedemdziesięciolatkowie przeszli przed 90-minutowym starciem w Cleveland, pozostaje mało znana.
Historia pokazuje kilka debat, które zasadniczo zmieniły przebieg kampanii. Jak choćby Ronald Reagan, który pokonał Jimmy'ego Cartera, który okazał się za grzeczny podczas debaty prezydenckiej.

Przypomina się Richarda Nixona wycierającego spoconą twarz podczas debaty z młodym Johnem F. Kennedym w pierwszych debatach telewizyjnych w 1960 roku.

Obóz Bidena zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa. 77-letni kandydat Demokratów przez cały ten rok był przedstawiany przez przeciwników jako niezdolny do wytężonej walki o najwyższy urząd.

Prowadzący kampanię Donalda Trumpa często rozpowszechniają klipy przedstawiające Bidena potykającego się o słowa i sugerujące u niego problemy poznawcze.

Sam prezydent - w niezbyt subtelny sposób - robił podobnie. Biden „nie wie, że żyje”, mówił Trump. Twierdził, że „coś jest nie tak” z jego przeciwnikiem, mówiąc, że Biden „nie może połączyć dwóch zdań”.

Kandydat Demokratów ma doskonałą okazję, aby odrzucić te zarzuty. Energiczny, bojowy pokaz podczas debaty, obserwowanej przez armię Amerykanów może umocnić jego przewagę.

Jego sztabowcy przypominają, że w końcu Biden pojawił się w kilkunastu debatach w prawyborach Demokratów i nie miał żadnych wpadek, nawet jeśli nie zawsze kwitł.

Problem prezydenta polega na tym, że nisko postawił poprzeczkę dla Bidena. Co się stanie, gdy wbrew temu, co mówił wyborcom Trump, okaże się, że jego przeciwnik może „złożyć dwa zdania”?

Źródło:
RUPTLY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: USA: Debata Trump-Biden w Cleveland. 100 milionów Amerykanów obejrzy pojedynek, który zdecyduje o wyborze prezydenta USA - Portal i.pl

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński