Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dają się "zamrażać"

Hanka Lachowska, 3 grudnia 2004 r.
Wskaźnik temperatury pokazuje minus 120 stopni Celsjusza. Dunka mówi, żebym się ruszała i rozcierała ciało. Mija minuta, druga, trzecia... Wychodzę. Przeżyłam.

- Idę się zamrozić - oznajmiłam któregoś dnia rodzinie. - Chora jesteś? - mąż wymownie popukał się w czoło. - Idę i już. Chcę zobaczyć, jak to jest - rzucam krótko. Pakuję plecak: strój kąpielowy, ręcznik, jakieś klapki. Dopiero na miejscu przekonałam się, że z całego mojego ekwipunku potrzebny był tylko strój.

Mogą piłkarze, mogę i ja

Kilkanaście minut później jestem już w Morskim Centrum Odnowy Biologicznej "Promenada". Cały czas myślę, co mnie czeka, a przede wszystkim, czy wytrzymam chociaż kilka sekund. Przecież w komorze będzie minus 120 stopni. Z drugiej strony, dlaczego miałabym nie wytrzymać?! Przecież nie jestem pierwszą, która podda się krioterapii. Od kilku tygodni systematycznie korzystają z niej nawet piłkarze z MKS Flota.

Młoda dziewczyna woła jeszcze starszą Dunkę i prowadzi nas obie do szatni. Dostaje klucz od szafki i szlafrok. Po chwili okazuje się, że Dunka doskonale mówi po polsku.

- Pochodzę z Warszawy - wyjaśnia. - Wyjechałam z kraju na początku lat 80. Teraz przyjechała do Świnoujścia specjalnie na krioterapię. Lekarz mówił, że to pomoże na moje bolące ramię i kręgosłup. W Danii nie ma takich komór, żeby człowiek mógł wejść cały. Są tylko krioterapie miejscowe.

Okazuje się, że moja towarzyszka będzie wchodziła do komory już trzeci raz. Zapewnia, że nie będę czuła zimna.

- Nad morzem jak temperatura spadnie nawet dwie kreski poniżej zera, to już jest strasznie zimno. A w górach? Może być minus 8 i nie czuje się wcale mrozu, prawda? I tu będzie podobnie. Zobaczy pani - próbuje mi wytłumaczyć różnicę w minus 120 w komorze i lekkim nawet mrozie na dworze. Jak się potem okaże, starsza pani będzie swego rodzaju moją przewodniczką.

Nawet nieźle wyglądam

Z szatni idziemy do pomieszczenia, w którym odbywa się gimnastyka. Na stole leżą jednorazowe maseczki na usta, polarowe opaski na głowę, wełniane rękawiczki, na podłodze stoją chodaki.

- No kochana, to trzeba założyć - mówi Dunka patrząc na moją lekko zdziwioną minę.

Trochę mi się to nie uśmiecha... W końcu przed wyjściem z domu spędziłam w łazience kilkanaście minut na ułożeniu włosów i makijażu. Trudno, jak trzeba, to trzeba. Umm... Nawet nieźle wyglądam w tej opasce. Jeszcze tylko rękawiczki, maseczka, żeby chronić drogi oddechowe, skarpety i rękawiczki. Idziemy.

Bez wody

Młoda dziewczyna wprowadza nas do pomieszczenia z komorą. Trzeba uważać na schodach, bo są dość śliskie.
Drzwi do komory otwierają się i... Raz kozie śmierć - wchodzę. Dunka radzi mi, żebym się ruszała i rozcierała nogi i ręce.

- Szczególnie kostki, bo to bardzo wrażliwe miejsca - mówi i po chwili rozcieramy się na wzajem.

Minęła już chyba minuta. Właściwie nie czuje zimna. Dziwne.

- Bo w tym nie ma w ogóle wody - wyjaśnił mi później Andrzej Lebdowicz, właściciel Morskiego Ośrodka Odnowy Biologicznej, w którym znajduje się komora krioterapii.

Po trzech minutach razem z Dunką wychodzimy z komory. Idziemy do sali ćwiczeń. Jak się okazuje, zaraz po zabiegu, nie można wychodzić na powietrze. Najpierw trzeba rozgrzać ciało. Wszystko trwało nie więcej niż pół godziny. Po wyjściu z ośrodka czułam się dziwnie lekko.

- Najlepsze i trwałe efekty uzyskuje się po przynajmniej dziesięciu zabiegach - dodaje na Andrzej Lebdowicz.

* * *

Krioterapia, to bodźcowe oddziaływanie niskich temperatur (poniżej -120 stopni) na cały organizm. Zabieg polega na wejściu do specjalnej komory i pozostaniu w niej maksymalnie do 3 minut.

Aby przeciwdziałać odmrożeniu najbardziej czułym miejsc ciała, trzeba mieć opaskę na uszy, maskę na nos i usta oraz skarpety i rękawiczki. Jest szczególnie pomocna w leczeniu chorób reumatycznych, zapaleń i zwyrodnień stawów (również kregosłupa), wszelkiego rodzaju urazów, niedowładów, chorób skóry, cellulitisu.

Stosowana jest również jako odnowa biologiczna dla osób, które aktywnie uprawiają sport. Ma korzystny wpływ na psychikę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński