Zdaniem Andrzeja Grabca, wiceprezydenta Szczecina zostały ostatecznie rozwiane wątpliwości. Autor opracowania, Marian Krężel, twierdzi, że konstrukcja robi wrażenie solidne i została sprawdzona przez potężne siły natury. Wytrzymała m.in. bardzo silną wichurę i burzę, które nad Szczecinem przetoczyły się w sierpniu ubiegłego roku.
Nawałnica zniszczyła w mieście wiele drzew, natomiast dach się ostał. Krężel twierdzi, że dach jest bezpieczny latem, natomiast zimą należy go obserwować. Jak napisał, zimą i tak nie korzysta z amfiteatru, więc w razie jakiejś katastrofy nikt nie ucierpi.
- Problemem może być śnieg zalegający na płótnie - mówi Dariusz Matejski, wicedyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. - Dach jest tak skonstruowany, że powinien się on zsuwać, ale na wszelki wypadek trzeba go obserwować.
Informacje o złym stanie dachu pojawiły się rok temu. Po publikacjach w "Głosie" konstrukcją zainteresowali się radni.
Okazało się, że miał on mieć co najmniej 3 letnią gwarancję, zaś zamontowane na nim urządzenia - 10 lat. Tymczasem pierwsza zamówiona przez miasto ekspertyza wykazała, że 3 z 14 zamontowanych sprężyn były pęknięte. Dach miał drobne uszkodzenia powłoki, cześć zaczepów się wypięła, trzeba także wyregulować naciągi. Łączny koszt napraw sięgnął 22 tysięcy zł.
Firma Arctic Cold, która była głównym wykonawcą dachu jest w upadłości i trudno wyegzekwować od niej cokolwiek.
Za ekspertyzę, która wykazała uszkodzenia miasto zapłaciło 13 tys. zł. "Głos" ujawnił jednak, że zrobiła ją firma, która była wykonawcą dachu. Konstrukcja jest unikatowa i miasto miało kłopoty ze znalezieniem innego specjalisty, który jednoznacznie odpowiedziałby na pytanie, czy jest ona bezpieczna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?