O sprawie napisała dziś "Gazeta Wyborcza".
- Na fermie posła Piątaka udokumentowaliśmy okaleczone i chore zwierzęta, których nikt nie leczy, przepełnione klatki powodujące agresję, samouszkodzenia, robaki w klatkach. A także praktyki zagrażające środowisku i ludziom - mówi dla gazeta.pl Dobrosława Karbowiak z Otwartych Klatek, współautorka raportu.
O sprawie zawiadomili prokuraturę. Fermę poseł ma w powiecie goleniowskim. Protesty przeciwko traktowaniu zwierząt w klatkach obrońcy zwierzą organizują regularnie.
Poseł Piątak zaprzecza, że dręczy zwierzęta.
- Wszystko mamy w porządku. Właśnie jestem po kontroli ochrony środowiska - mówi.
Wedlug ośwaidczeń majątkowych posła ferma warta jest dwa miliony zlotych. A zarabia na niej od 50 do 70 tys. zł
Poseł na swoją obronę przedstawia też argument polityczny.
- Szefem ochrony środowiska jest człowiek z PO. Gdybym nie miał wszystkiego w porządku, to na pewno solidnie by mnie ukarali - dodaje.
Na jego fermie jest ok. 50 tysięcy norek. Rocznie usypia się ok. 40 tysięcy zwierząt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?