Policjanci, weterynarze i społecznicy zostali wezwani do kamienicy przy ul. Pocztowej przez szefa Pogotowia dla Zwierząt, organizacji z województwa mazowieckiego. Widok ich zszokował.
- Całe mieszkanie było zanieczyszczone odchodami zwierząt. Koty przetrzymywane były w trzech pokojach. Okazało się, że cztery są martwe - relacjonuje nadkom. Monika Kosiec z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie.
- Warunki, w których kobieta (szefowa fundacji „Miau, Kocie Wąsy i Spółka” - przyp. red.) trzymała zwierzęta, były fatalne. W mieszkaniu od miesięcy zalegały odchody. Fetor był nie do wytrzymania. Część kotów była w agonii - relacjonuje Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt. Sprawą zajmował się od kilku dni.
- Ta pani nikogo nie wpuszczała do mieszkania. Dzięki współpracy z policją udało się do niego wejść - dodaje.
Koty w ciężkim stanie zdrowia trafiły do klinik między innymi w Warszawie, Otwocku i Szczecinie.
Oprócz policjantów i społeczników na miejscu byli: powiatowy lekarz weterynarii, biegły sądowy weterynarz i wolontariusze z Pogotowia dla Zwierząt.
- Sprawa jest na bardzo wczesnym etapie postępowania, również, jeśli chodzi o czynności prawne i dochodzeniowe - podkreślił lek. wet. Piotr Szykowny, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Koszalinie.
- Niestety, znów doszło do sytuacji, w której trzeba było odebrać zwierzęta. Wszystkie koty zostały przebadane przez biegłego sądowego, a wnioski znajdą się w opinii - dodał. Na temat fundacji nie chciał się wypowiadać.
- Większość kotów była w złym stanie zdrowia. Zostały zabrane przez pogotowie, a trzydzieści dwa trafiły do koszalińskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt - informuje nadkom. Kosiec.
W schronisku Leśny Zakątek wydzielone zostało dla kotów nowe pomieszczenie. Na ich potrzeby czasowo zaadaptowany został jeden z psich pawilonów, bowiem obiekt nie jest przystosowany do przyjęcia takiej liczby kotów.
- Czekamy na oficjalne zawiadomienie, by w trybie pilnym wydać decyzję o czasowym odebraniu zwierząt. Tę o ostatecznym ich zabraniu podjąć może sąd - podkreśla Robert Grabowski z Urzędu Miejskiego w Koszalinie.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że miasto może spodziewać się faktury za transport i leczenie odebranych zwierząt.
Fundacja „Miau, Kocie Wąsy i Spółka” powstała w kwietniu 2019 r. „Nasz cel - to Mądrze Pomagać” - czytamy na jej facebookowym profilu.
Jej założycielka często występowała w lokalnych mediach. Chciała stworzyć azyl dla kotów. Brakowało jej pieniędzy na remont, opisywała problemy z wykonawcą, który miał ulotnić się z przekazanymi pieniędzmi.
Po odebraniu jej kotów początkowo zgodziła się z „Głosem” porozmawiać. Później nie odebrała już telefonu.
Policja prowadzi w tej sprawie postępowanie.
- Podstawą prawną czynności jest Ustawa o ochronie zwierząt. Mimo dobrych chęci opiekunki, w stworzonych przez nią warunkach zwierzęta mogły zostać narażone na utratę zdrowia - wskazuje nadkom. Kosiec.
Jeśli chcesz pomóc odebranym kotom, możesz przynieść do schroniska Leśny Zakątek w Koszalinie karmę, żwirek, kuwety, transportery.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?