W poniedziałek Kamil Drygas ćwiczył razem z piłkarzami Pogoni. I co ważniejsze – tak już pozostanie. Nie był to incydentalna wizyta kapitana drużyny, ale po wielomiesięcznej przerwie pomocnik dostał zgodę na pełny powrót na boisko.
- Teraz to kwestia przygotowania motorycznego i oceny przez trenerów. Do tej pory Kamil w zasadzie trenował indywidualnie, więc pewnie musi poczuć piłkę czy wkomponować się w zespół, ale to już są kompetencje trenerów – mówi doktor Paprota.
Drygas doznał kontuzji kolana 29 lipca w końcówce meczu z Arką Gdynia. Pogoń wygrała, ale na ponad pół roku straciła jednego z liderów zespołu. Pierwsze prognozy były takie, że zawodnik powróci do gry w nowym sezonie, ale rehabilitacja przebiegła wzorowo.
- Kolano dobrze reaguje na obciążenia. Kamil nie ma poczucia niestabilności i dyskomfortu. Badanie siły i wytrzymałości mięśniowej też wyszło bardzo dobrze – zapewnia lekarz Pogoni.
Powrót Drygasa do treningów nie oznacza, że już w sobotnim meczu z Zagłębiem Lubin zawodnik znajdzie się w składzie. Pracą na treningach musi powrócić do formy fizycznej. Ale najważniejsze, że serce i płuca Pogoni jest blisko powrotu na boisku. Mentalnie zespół zyskuje, a w meczach grupy mistrzowskiej Drygas może zrobić różnicę. Bez niego Pogoń piłkarsko wyglądała dużo gorzej.
Z urazami zmagają się jeszcze Adam Frączczak (problemy z mięśniem dwugłowym) i Benedikt Zech (uszkodzenie mięśnia). Obaj są w trakcie rehabilitacji i jest szansa, że szybko powrócą do gry.