Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy to Dom Przemocy Społecznej? Drastyczne zdjęcia i opisy praktyk, do jakich ma dochodzić w DPS w Machowinku

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Drastyczne zdjęcia i opisy praktyk, do jakich miało dochodzić w DPS w Machowinku koło Ustki
Drastyczne zdjęcia i opisy praktyk, do jakich miało dochodzić w DPS w Machowinku koło Ustki Zdjęcia nadesłane do redakcji "Głosu"
Co tak naprawdę dzieje się w Domu Pomocy Społecznej w Machowinku pod Ustką? Do naszej redakcji dotarły zdjęcia i budzące grozę opisy. Starosta słupski i pomorski wojewoda zlecili kontrolę. O sprawie zawiadomiona została też prokuratura.

Kilka dni temu w redakcyjnej skrzynce mailowej pojawiła się wiadomość. List i załączone do niego fotografie. „Zdjęcia zostały zrobione ukradkiem. Jest ich więcej. W ośrodku dzieją się rzeczy straszne od wielu lat. Niedawno był bal charytatywny w Dolinie Charlotty na rzecz podopiecznych. Te wszystkie imprezy, wycieczki, zdjęcia na Facebooku są na pokaz. Piszę tego maila z myślą, że zrobię coś dobrego i pomogą państwo przede wszystkim podopiecznym, bo wierzę, że po waszej interwencji to się skończy” - to fragment tej korespondencji. Podpisała ją osoba podająca się za pracownicę DPS w Machowinku w gminie Ustka.

„Osoba leżąca w łóżku z przywiązanymi rękoma to pan… (tu pada imię podopiecznego). Osoba na podłodze związana kaftanem to niepełnosprawny, regularnie wiązany przez opiekunki i pielęgniarki, leżący bez śniadania czy obiadu całymi dniami. Dodatkowo jest bity na podłodze” - czytamy w mailu.

Na kolejnym zdjęciu podopieczny kąpie leżącego w wanience chłopaka. „To osoba niepełnosprawna intelektualnie wykorzystywana do mycia innych niepełnosprawnych i przenoszenia pacjentów”.

W informacji jest więcej zarzutów: jeden z podopiecznych został pobity przez opiekunkę i stracił zęby. Na SOR w szpitalu wytłumaczono to upadkiem. Zresztą deska do bicia leży w zasięgu ręki - pod stołem albo na parapecie.

Do poręczy i kaloryfera

Do listu załączonych zostało wiele zdjęć unieruchomionych osób. Z rękoma przywiązanymi do barierki łóżka, w kaftanie, leżących na podłodze, przywiązanych do poręczy wersalki, a nawet do kaloryfera. Po mailu był też telefon. Informator chcący zachować anonimowość opowiedział historię powstania tej fotograficznej dokumentacji.

- To zdjęcia z ubiegłego i tego roku. Dlaczego tak się dzieje? Bo podopieczny cały czas chodzi. Po co go pilnować, jak można przywiązać? Ten leżący nie może chodzić, ale ręce ma sprawne. Trzeba je więc związać, żeby pampersów nie wyciągał. Tak profilaktycznie - słyszymy.

- Trzeci jest agresywny. Dwa-trzy razy w tygodniu leży w kaftanie. Ten, który dostał deską, też jest wiązany, bo za często chodzi do ubikacji. Inny - też na wszelki wypadek, bo kiedyś zwalił telewizor. Dlaczego to mówię? Żeby dzieci nie były bite. Tak, to są kilkudziesięcioletnie dzieci. Mało które rodziny o nich pamiętają. Rozmowy z przełożonymi nic nie dają. „Jeśli się nie podoba, to się zwolnij” - opowiadał. I zarzucał, że to wszystko, co widzimy na zdjęciach, jest działaniem bezprawnym.

Przepisy są jednoznaczne: przymus bezpośredni, np. unieruchomienie, czyli dłużej trwające obezwładnienie z użyciem pasów, uchwytów, prześcieradeł lub kaftana bezpieczeństwa, może zlecić lekarz na czas nie dłuższy niż 4 godziny. W razie potrzeby, po osobistym badaniu pacjenta, może przedłużyć unieruchomienie na następne 6 godzin. W placówkach takich jak Dom Pomocy Społecznej o przymusie może zdecydować pielęgniarka, zawiadamiając o tym niezwłocznie lekarza. Wszystko należy od razu odnotować w dokumentacji medycznej i nie rzadziej niż co 15 minut kontrolować stan osoby unieruchomionej, również w czasie snu, zamieszczając adnotacje w karcie. Według naszych informacji w Machowinku takich zapisów nie było.

Kontrole i śledztwo

Osoba, która przesłała maila do redakcji, zawiadomiła też starostę słupskiego i organ założycielski DPS, czyli wojewodę. Działania zostały podjęte natychmiast.

- Potraktowałem skargę bardzo poważnie, mimo że jest anonimowa. Zawsze uważałem, że w miejscach takich jak nasze DPS-y konieczna jest wzmożona czujność, jeśli chodzi o standardy ich prowadzenia, ponieważ dobro ich pensjonariuszy jest dla nas kluczowe - mówi Paweł Lisowski, starosta słupski.

- W dniu otrzymania skargi zadecydowałem o niezapowiedzianej kontroli w DPS Machowinko, którą przeprowadzają pracownicy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie oraz pracownik starostwa. Na pewno dołożymy wszelkich starań, aby sprawa została dogłębnie wyjaśniona i w razie wskazania jakichkolwiek nieprawidłowości, zostały wyciągnięte konsekwencje.

Kontrola starostwa nie wykazała nieprawidłowości, zlecona przez wojewodę jest w trakcie. Jednak zarówno starosta, jak i wojewoda zdecydowali się na zawiadomienie prokuratury.

- Śledztwo zostało wszczęte z artykułu dotyczącego znęcania się nad osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny. Policja wykonała już w DPS pierwsze czynności i prowadzi dalsze - informuje Magdalena Gadoś, szefowa Prokuratury Rejonowej w Słupsku.

Ktoś to zrobił celowo?

Marek Król, dyrektor DPS w Machowinku, odpiera zarzuty, twierdząc, że są krzywdzące dla niego i pracowników, a skarga narusza dobra osobiste mieszkańców.

- Zarzut dotyczący wykorzystywania podopiecznych do pielęgnacji, przenoszenia oraz kąpania jest niezgodny z prawdą. Niektórzy sprawniejsi mieszkańcy pomagają mniej sprawnym w grupach. Dzieje się tak wyłącznie za ich zgodą lub opiekunów prawnych - tłumaczy Marek Król i podkreśla, że wobec podopiecznych nigdy nie stosowano żadnej przemocy fizycznej lub psychicznej, nie zastraszano ich i nie bito.

- Doskonale są nam znane procedury w zakresie stosowania przymusu bezpośredniego, których elementem jest prowadzenie ewidencji tych środków oraz informowanie lekarza o ich zastosowaniu. Jeden z pokoi przygotowany został do izolacji podopiecznych. Zamontowana w nim została kamera uruchamiana w razie izolacji celem obserwacji zgodnie z obowiązującymi przepisami. Od wielu lat przymus bezpośredni nie był stosowany. Ostatni wpis zastosowania przymusu dotyczy 21 kwietnia 2011 roku. Już ten fakt potwierdza, że stosowanie nawet dozwolonych środków przymusu nie jest u nas praktykowane - mówi dyrektor i posuwa się jeszcze dalej twierdząc, że zdjęcie chłopca w kaftanie jest prowokacją. Marek Król ma swoje podejrzenia, kto i dlaczego je zrobił.

- W stosunku do osoby przedstawionej na zdjęciu nigdy nie był zastosowany środek przymusu bezpośredniego. Osobiście jestem przekonany, że mieszkaniec został celowo ubrany w kaftan wyłącznie na potrzeby zrobienia zdjęcia. Rozstrzygnięcie w tym zakresie pozostawię powołanym do tego organom - zapowiada Król.

Jego stronę trzyma też matka sfotografowanego chłopca.

- Jest silny, nie dałby się unieruchomić. Może uwierzył komuś, że to dla żartu. Powiedziałby mi, że ktoś mu zrobił krzywdę. To wszystko wyssane z palca, żeby zagrozić DPS-owi. Wierzę, że wszystko się wyjaśni na korzyść DPS - mówi kobieta.

Podobnie jak starosta i wojewoda, także dyrektor Król zawiadomił prokuraturę. To zawiadomienie w sprawie znieważenia podopiecznego oraz zniesławienia jego i pracowników DPS. Król uważa, że rozesłanie skargi i zdjęcia - z ujawnieniem wizerunku i danych - do instytucji nadzorujących Dom Pomocy Społecznej i redakcji „Głosu”, jest przestępstwem.

Na pytanie, co tak naprawdę wydarzyło się w Machowinku, będzie musiało odpowiedzieć prokuratorskie śledztwo, a być może nawet sądowy proces. My do sprawy będziemy jeszcze wracać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czy to Dom Przemocy Społecznej? Drastyczne zdjęcia i opisy praktyk, do jakich ma dochodzić w DPS w Machowinku - Głos Pomorza

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński