Mieszkanka miasta zleciła wydrukowanie tych recept drukarni Polbiur przy ul. Dworcowej 2.
- Wydrukowano je z błędami w nazwisku lekarza, numerze prawa wykonywania zawodu i telefonu - mówi pani Iwona (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Po tym, jak je zareklamowałam, właściciel drukarni twierdzi, że je zniszczył. Ale nie mam pewności, że tak się stało. Zażądałam, by poświadczył to na piśmie. Niestety, nie chciał.
Lekarka boi się, że niebawem dowie się, że zniszczone ponoć recepty z jej numerem pojawią się w którejś z aptek w Polsce.
- Ktoś może wypisać na nich jakieś refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia leki. Z tego powodu mogę mieć potem problemy - mówi pani Iwona.
Lekarka twierdzi, że właściciel drukarni przez 2 tygodnie jej unikał i nie chciał załatwić sprawy.
- Nie poczuwa się do naprawy źle wykonanej pracy. Nie mówiąc już o zwrocie poniesionych kosztów. Zapłaciłam za usługę, która została źle wykonana - żali się lekarka.
Właściciel drukarni zapewniał wczoraj "Głos", że recepty zostały zniszczone. Twierdził też, że nie unika swojej klientki i chętnie z nią porozmawia.
- Klient powinien sprawdzić przy odbiorze towar. Gdyby tak było, od razu byśmy to poprawili - mówił. - Nie uchylam się od wydrukowania nowej puli recept. Podpiszę się też pod oświadczeniem, że wadliwe recepty zostały zniszczone. Chętnie spotkam się w tej sprawie z klientką.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?