Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy nastąpi rozpad Koalicji Obywatelskiej? [KOMENTARZ]

Dr Piotr Chrobak
Pisząc ostatnio, że polityka nie przestaje nas zaskakiwać, nie sądziłem, że ktoś może to potraktować jak wyzwanie. Jednak to, co się wydarzyło w ciągu ostatnich dni, trudno odebrać inaczej. Już reakcje w samej Nowoczesnej po tym jak Ryszard Petru zapowiedział powstanie nowej partii przyniosły dużo emocji, ale późniejsze wydarzenia w Koalicji Obywatelskiej zdecydowanie podniosły poprzeczkę.

Początkowo zastanawiające było jak powstanie Teraz! odbije się na Nowoczesnej? Ilu działaczy, w tym posłów, wstąpi do nowego ugrupowania? Jednak po tym jak zachowała się Platforma, należy się zastanowić czy Nowoczesna, a tym samym KO ma jeszcze szanse utrzymać się na powierzchni politycznego oceanu? Zakładając, że o Koalicji możemy jeszcze mówić, gdyż ostatnie wydarzenia wskazują, że jej dni mogą być już policzone.

Kiedyś kłótnie i podziały były znakiem rozpoznawczym ugrupowań prawicowych. Potem pałeczkę przejęła lewica. A obecnie podziałów na lewicy „pozazdrościły” ugrupowania znajdujące się mniej więcej w centrum sceny politycznej.

Nawet jeżeli Teraz! nie przekroczy progu wyborczego, to te 2-4 procent jakie odbierze Koalicji Obywatelskiej – oba komitety będą walczyć o podobny elektorat – może jej zabraknąć do odsunięcia PiS od możliwości dalszego sprawowania władzy w kraju. Jednak trudno się dziwić Ryszardowi Petru, że założył nowe ugrupowanie, po tym jak został potraktowany w Nowoczesnej. Oczywiście wspomniany polityk zaliczył kilka nietrafionych wypowiedzi oraz decyzji, to jednak nie zmienia faktu, że był założycielem i ojcem sukcesu wyborczego Nowoczesnej. Dlatego pozbawienie go fotela przewodniczącego partii przez Katarzynę Lubnauer podczas pierwszych wyborów, było nie tylko skrajną nielojalnością, ale także wpadką wizerunkową. Dodatkowo postępująca marginalizacja Pana Petru w Nowoczesnej, w sytuacji kiedy dostał prawie połowę głosów, wyglądała jakby Pani Lubnauer sama prosiła się o rozłam w partii.

Nowa przewodnicząca nie poprawiła notowań Nowoczesnej. W efekcie Platforma odzyskała pozycję najsilniejszego ugrupowania w opozycji. Zawiązanie Koalicji Obywatelskiej – będącej małżeństwem z rozsądku a nie z miłości – było szansą dla obu ugrupowań. Nowoczesna nie tylko nie zniknęła ze sceny politycznej, ale wprowadziła swoich przedstawicieli do poszczególnych samorządów. Natomiast Platforma mogła pod zmienionym szyldem wylizać rany. Pamiętajmy, że po upublicznieniu nagrań liderów PO w jednej z warszawskich restauracji, nazwa partii mogła źle się kojarzyć części jej elektoratu. A tak pod nazwą Koalicji Obywatelskiej, politycy Platformy mogli walczyć o utrzymanie swojej pozycji w poszczególnych samorządach oraz mogą przygotowywać się do wyborów europarlamentarnych, a przede wszystkim do Sejmu i Senatu.

Wyniki elekcji samorządowej świadczą, że KO dobrze została przyjęta przez wyborców. Jednak kolejne odejścia z Nowoczesnej mogły oznaczać, że Panią Lubnauer przerosło zadnie skutecznego pokierowania partią. Ale mimo tych wszystkich zawirowań, trudno zrozumieć, dlaczego w momencie całkiem udanej współpracy między PO a Nowoczesną, ta pierwsza podjęła próbę wchłonięcia słabszego partnera, ryzykując rozpad Koalicji?

Chodzi o przyjęcie ośmiorga posłów z Kamilą Gasiuk-Pihowicz na czele, co doprowadziło do rozpadu klubu poselskiego Nowoczesnej i przekształcenia go w koło poselskie. Natomiast PO zmieniła nazwę swojego klubu na Klub Parlamentarny Platforma Obywatelska – Koalicja Obywatelska. Warto jednak zauważyć, że taka nazwa miałaby sens, gdyby połączono kluby PO i Nowoczesnej. A tak mamy do czynienia z klubem PO z dodatkiem kilku byłych posłów Nowoczesnej. Poza tym, czym innym jest współpraca z Platformą w ramach KO, a czym innym wchodzenie do jej klubu parlamentarnego. Przecież Nowoczesna powstała nie tylko w opozycji do PiS, ale także do sposobu sprawowania władzy przez PO. Więc co się stało, że byłym działaczom Nowoczesnej PO już odpowiada? Wygląda to tak, jakby obliczyli, że ewentualny start z list Platformy daje im większą szansę na ponowne zdobycie mandatu poselskiego. Wśród posłów, którzy odnaleźli się w klubie PO znalazł się także wyrzucony kilka dni temu z Nowoczesnej Piotr Misiło ze Szczecina. Mimo iż swoim zachowaniem – publicznie krytykował działania własnej partii – sam prosił się o usunięcie, to forma w jakiej to zostało zrobione pozostawia wiele do życzenia. Chodzi o słynne już SMS-owe głosowanie. Natomiast zarzucanie Kamili Gasiuk-Pihowicz nielojalności przez Katarzynę Lubnauer, po tym jak obie panie zachowały się wobec Ryszarda Petru, zabrzmiało dość groteskowo.

Platforma pozyskując nowych posłów, zaryzykowała rozpad KO. Jeżeli do tego dojdzie, może to przynieść katastrofalne skutki w sejmikach wojewódzkich, w tym na Pomorzu Zachodnim. Czy Grzegorz Schetyna nie obawia się, że część radnych Nowoczesnej może przejąć PiS? Wówczas partia Jarosława Kaczyńskiego uzyskałaby władzę w kolejnych sejmikach.

Jeżeli ktoś sądził, że przed świętami nic ciekawego w polityce się już nie wydarzy, to może się czuć zaskoczony. Jarosław Kaczyński chyba nie mógł sobie wymarzyć lepszego prezentu od Mikołaja, niż konflikt wewnątrz KO. Polityczna jesień była pełna niezapomnianych wrażeń i wszystko wskazuje na to, że zima dostarczy nam równie wielu ciekawych emocji.

Czy nastąpi rozpad Koalicji Obywatelskiej? [KOMENTARZ]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński