"Głos" pisał wczoraj o 37-letniej kobiecie, która zmarła trzy godziny po wizycie u lekarza na pogotowiu. Lekarz Mariusz K. przepisał pacjentce leki na przeziębienie, a kobieta miała, według rodziny, oznaki zawału. Sprawą zajęła się policja i prokuratura.
Kierownik stacji pogotowia nie komentuje sprawy. Dyrektor wojewódzki stacji pogotowia ratunkowego w Szczecinie Roman Pałka powiedział "Głosowi", że powołał ekspertów, którzy ustalą czy lekarz działał zgodnie z procedurą i czy jego postępowanie nie przyczyniło się do zgonu pacjentki.
- Na razie nie można mówić o winie lub niewinności lekarza. Za wcześnie, żeby komentować to zdarzenie, bo nie wiemy jeszcze jaka była przyczyna śmierci. Zespół powołany przeze mnie zbada okoliczności i przeanalizuje zarówno decyzje lekarza jak i ekipy karetki - powiedział nam Roman Pałka.
Lekarz Mariusz K. pracuje normalnie. Jak nam powiedział szef pogotowia wojewódzkiego, wstępne wyniki znane będą w połowie przyszłego tygodnia. Cały czas dochodzenie w sprawie prowadzi goleniowska prokuratura.
- To dopiero początkowy etap postępowania i jedynie sekcja zwłok pozwoli ustalić przyczyny śmierci kobiety. Jest już decyzja o jej przeprowadzeniu - mówi Dorota Pietras z goleniowskiej prokuratury.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?