Czy kurator nie lubi "Profesji"?

Wczoraj napisaliśmy, że kuratorium oświaty, po kontroli przeprowadzonej w "Profesji", wystąpiło z wnioskiem do urzędu miejskiego o odebranie szkole uprawnień szkoły publicznej. Decyzję wydano, ale "Profesja" odwołała się. Dyrekcja odmówiła nam wyjaśnienia tej sprawy. Z dyrektorką rozmawialiśmy dopiero wczoraj. - Mamy uprawnienia szkoły publicznej - tłumaczy Milena Malec, dyrektor szkoły. - Odwołaliśmy się i decyzja została cofnięta. Sprawa jest rozpatrywana jeszcze raz.

Udało nam się dowiedzieć jakie zarzuty kuratorium miało wobec szkoły. - Na 70 nauczycieli, dwóch czy trzech według kuratorium nie miało odpowiednich uprawnień. Zarzucono nam, że nie odbywały się wszystkie zajęcia - wylicza Milena Malec. - Takie przypadki się zdarzały, ale zawsze uczniowie je odpracowywali. Były też zarzuty odnośnie praktyk. Pracownicy kuratorium sprawdzali dzienniczki praktyk naszych studentów, a oni czasami nie wszystko wpisują.

Dyrektorka twierdzi, że kuratorium uwzięło się na jej szkołę. Od 2004 roku przeprowadziło trzy uciążliwe i długotrwałe kontrole.

- Zgłaszaliśmy protesty do ministerstwa, które przychyliło się do naszych skarg. Kuratorium musiało powtórzyć kontrolę - twierdzi dyrektorka.

Zofia Morawska, rzecznik prasowy kuratorium oświaty, potwierdza, że kontrole były. Wynikały one jednak z tego, że szkoła nie stosowała się do zaleceń z poprzednich kontroli.

- Pierwsza kontrola z 2004 roku wykazała wiele nieprawidłowości - wyjaśnia Zofia Morawska. - Wydaliśmy zalecenia. W lutym 2005 sprawdzaliśmy, czy szkoła je zrealizowała. Niektóre błędy naprawiono, ale tylko formalnie, w dokumentacji, a nie wcielono ich w życie.

Kuratorium znowu wydało więc zalecenia i sprawdziło ich wykonanie jesienią 2005 roku. Gdy znowu okazało się, że szkoła się do nich nie zastosowała, kurator wnioskował o cofnięcie uprawnień.