Trzy dorosłe osoby trafiły do szpitala przy ul. Unii Lubelskiej. Rzecznik szpitala Joanna Woźnicka z niezrozumiałych względów odmówiła udzielenia jakichkolwiek informacji o stanie zdrowia pacjentów. Nie pozwoliła też skontaktować się z lekarzem dyżurnym. Z informacji z Kamienia Pomorskiego wynika, że trafiły tu dwie osoby ze złamaniem kończyn dolnych i jedna pacjentka ze złamaniem odcinka lędźwiowego kręgosłupa.
Do Szpitala Dziecięcego przy ul. Świętego Wojciecha przywieziono 8-miesięcznego Wiktora. Z opowiadań babci, która mieszka w Szczecinie wynika, że ojciec chłopca wyskoczył z nim z płonącego budynku.
- O godz. 4.15 przenieśliśmy chłopca do oddziału poparzeniowego o ścisłym nadzorze - mówi lekarz dyżurny Marek Krukar. - Nie dlatego, że jego stan się pogorszył, ale by monitorować dziecko.
Chłopiec ma poparzone nóżki i główkę w 8 proc. Wykluczono już oparzenie dróg oddechowych i wchłonięcie dwutlenku węgla.
- Nie można jednak całkowicie wykluczyć, że do organizmu nie dostały się inne opary - mówi lekarz. - Jego życiu nie zagraża jednak żadne niebezpieczeństwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?