Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cztery ataki w dwa tygodnie

mp, agtar, 16 listopada 2004 r.
- Tu dzieje się coś niedobrego. Żeby dopuścić się takich czynów trzeba być dzikim zwierzęciem lub człowiekiem bez skrupułów. Boimy się - mówi Piotr Wojtecki. Żadna królikarnia nie była ubezpieczona.
- Tu dzieje się coś niedobrego. Żeby dopuścić się takich czynów trzeba być dzikim zwierzęciem lub człowiekiem bez skrupułów. Boimy się - mówi Piotr Wojtecki. Żadna królikarnia nie była ubezpieczona. Marcin Bielecki
Coś lub ktoś w bestialski sposób morduje króliki w hodowlach w Świętoszewku pod Goleniowem. Życie straciło już ponad pięćdziesiąt zwierząt.

W ciągu dwóch tygodni niezidentyfikowany obiekt zaatakował 4 królikarnie leżące na prywatnych posesjach. Widok jest makabryczny. Martwe króliki leżą bez głów, uszu, łapek. Czasem są obdarte ze skóry. Ostatni atak miał miejsce w nocy z niedzieli na poniedziałek na królikarnię Piotra Wojteckiego. Z ponad 40 królików przeżył jeden.

- I tylko dlatego, ze lubi uciekać, i w tym czasie znowu czmychnął - opowiada Piotr Wojtecki.

Ślady kłów

Sposób działania sprawcy jest podobny. Pod osłoną nocy niszczy klatki, a następnie morduje króliki. Na drzwiach klatek widać wyraźne ślady pazurów zwierzęcia. Niektóre drzwiczki wyłamywane są z taką siłą, że wyrwane są zawiasy.

- Ślady pazurów wskazują na duże zwierzę. Ale które zwierzę ma tyle siły, aby wyrwać drzwiczki z zawiasów - zastanawia się pan Wojtecki.

Więcej w papierowym wydaniu "Głosu"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński