Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czterej bohaterowie z Leszczyn. Nastolatkowie uratowali 3-letnie dziecko. Chłopczyk płakał w zaroślach. Obok leżał jego pijany ojciec

Nastolatkowie z Leszczyn uratowali życie 3-letniemu chłopcu.
Nastolatkowie z Leszczyn uratowali życie 3-letniemu chłopcu. Piotr Chrobok
Gdyby nie wspaniała postawa nastolatków z Leszczyn (gmina Czerwionka-Leszczyny) ta historia wcale nie skończyłaby się szczęśliwie. Chłopcy w wieku 15 lat: Michał Kucharzewski, Dawid Rzesiowski oraz Paweł Francuz i jeszcze jeden z nastolatków znaleźli w zaroślach płaczące dziecko w wieku ok. 3 lat. Tuż obok dziecka leżał zalany w trupa "ojciec" malucha, którego ten starał się dobudzić...

Czterej bohaterowie z Leszczyn. Nastolatkowie uratowali 3-letnie dziecko. Chłopczyk w płakał w zaroślach. Obok leżał jego pijany ojciec

Płacz dobiegający z zarośli był przeraźliwy. Chłopcy nie zastanawiając się długo podeszli do krzaków. Obok były podmokłe, bagniste tereny. Może ktoś potrzebuje pomocy - pomyśleli. I intuicja ich nie zawiodła. W zaroślach znaleźli leżącego, bez ruchu, bez reakcji mężczyznę. Obok niego siedział chłopiec - na oko - trzyletni. I płakał przeraźliwie. Nie mógł dobudzić leżącego obok taty.

Tak w kilku zdaniach opisać można początek niezwykłej akcji ratunkowej, w której główną rolę zagrali nastolatkowie z Leszczyn: Michał Kucharzewski, Dawid Rzesiowski oraz Paweł Francuz. Wraz z nimi był jeszcze czwarty z kolegów, który jednak nie czuje się na tyle bohaterem, żeby występować przed kamerą. - Uważam, że nie zrobiłem nic nadzwyczajnego. Każdy powinien tak postąpić - tłumaczy.

Chłopcy spędzali piątkowe popołudnie na podwórku. To miał być typowy dzień odpoczynku po całym tygodniu nauki w szkole. - Chcieliśmy po prostu posiedzieć, porozmawiać, szliśmy do sklepu - relacjonuje Dawid Rzesiowski.

Nastolatkowie kręcili się w rejonie marketu, tamtejszego parkingu w rejonie ulicy Dąbrowy w Leszczynach. Te tereny zna każdy mieszkaniec Leszczyn. Tuż za parkingiem są ogródki działkowe, obok są gęste zarośla, płynie rzeczka, jest dość mokro i bagniście. I to tam chłopcy usłyszeli krzyk maluszka.

Chłopcy nie zastanawiali się ani chwili. Od razu rzucili się do malucha, by mu pomóc. Każdy z nich miał przydzielone zadanie. - Ja wziąłem go na ręce, a jeden z kolegów dzwonił pod 112 mówi nam Michał. Przytulali go, pocieszali, zapewniali, że wszystko będzie w porządku. I jednocześnie wzywali pomocy, na miejsce wezwali służby. Opiekę nad maluszkiem "koordynował" Dawid, który w rodzinnym domu jest przecież "starszym bratem" dla swojego rodzeństwa.

Wówczas ocknął się ojciec, któremu nie spodobało się, że ktoś zajmuje się jego synkiem, którym przecież on sam miał się opiekować. - Gdy zobaczył, że stoimy z dzieckiem i je uspokajamy, zaczął się wobec nas zachowywać agresywnie, musiała go uspokajać policja - opowiadają chłopcy.

Zgłoszenie wpłynęło na policję około godziny 17.25. - Na miejsce skierowany został nasz patrol. W krzakach leżał 28-letni mieszkaniec Leszczyn. Obok niego stało dziecko, około 3-letnie. Początkowo z mężczyzną nie było kontaktu, ale policjanci wyczuli od niego woń alkoholu - mówi Bogusława Kobeszko, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Rybniku. - Kiedy mężczyzna odzyskał świadomość zaczął się awanturować, krzyczeć, był agresywny. Nie potrafił ustać na nogach. Policjanci zastosowali siłowe środki przymusu bezpośredniego i go skuli kajdankami - dodaje, potwierdzając słowa nastolatków.

Jak się okazało nieodpowiedzialny "ojciec" chłopczyka miał w chwili zatrzymania ponad 2,7 promila alkoholu w organizmie. - Został przewieziony do izby wytrzeźwień. Prowadzimy postępowanie w tej sprawie w związku z artykułem 160 kodeksu karnego, czyli narażenie dziecka na utratę zdrowia lub życia dziecka - mówi Bogusława Kobeszko.

Do chłopczyka wezwano także pogotowie ratunkowe, ale po przebadaniu go, nie było konieczności hospitalizacji. Chłopiec trafił pod opiekę babci.

Mimo niewątpliwie postawy zasługującej na ogromne uznanie, nastolatkowie z Leszczyn nie czują się bohaterami. Gdy tylko zdali sobie sprawę z tego, że mały chłopczyk jest w niebezpieczeństwie, zdecydowali się reagować. I taki apel mają też zarówno do swoich rówieśników, jak i do każdego, komu trzeba będzie pomóc. - Zawsze warto pomóc, bo nie wiadomo, co może się stać - mówią zdecydowanie.

Po bohatersku traktują ich również w Szkole Podstawowej nr 3 w Leszczynach, do której na co dzień uczęszczają. Całe grono pedagogiczne ma poczucie, że jego rola jaką jest nie tylko kształcenie, ale i wychowywanie młodzieży nie poszła na marne.

Cieszę się bardzo, że tak moi uczniowie, moi wychowankowie się zachowali - mówi Barbara Marcol, wychowawczyni klas 8, do której uczęszcza cała czwórka nastolatków, zaznaczając, że nauczyciele uczący w "trójce" niemal na każdym kroku starają się "przemycać" wartości uczniom.

Sami również dają im przykład, jak należy postępować. - Byliśmy w Budapeszcie na wycieczce. Została potrącona starsza pani, a kierowca zbiegł z miejsca wypadku. Chłopcy pomagali przejść jej przez ulicę. Był z nami również ojciec jednego z chłopców, który jest ratownikiem i on pomógł nam zaopatrzyć poszkodowaną - wspomina Barbara Marcol.

Zadowoleni z postawy swoich dzieci mogą być również ich rodzice. - Powiedzieli, że są z nas dumni - przyznają nastolatkowie z Leszczyn, którzy dodają, że w ich domach też kładziony jest nacisk na niesienie pomocy drugiemu człowiekowi.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński