Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czołówka pod Koszalinem. Jedna osoba zginęła, cztery są w szpitalu

Marian Dziadul, www.gk24.pl
Po zderzeniu toyota wpadła do rowu
Po zderzeniu toyota wpadła do rowu Fot. Marian Dziadul, www.gk24.pl
Toyota i nissan zderzyły się czołowo dzisiaj rano na krajowej 25. na trasie Bobolice - Porost. Czterech rannych trafiło do szpitali w Koszalinie i Szczecinku. Kierowca toyoty zmarł po przewiezieniu do szpitala.

W wyniku wypadku, w szpitalu, zmarł 59-letni kierowca, który jechał toyotą. Jego 58-letnia żona i 5-letni wnuk zostali ranni, podobnie jak kierowca i pasażer nissana. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Jak doszło do wypadku? Najprawdopodobniej kierowca nissana wyprzedzał inny samochód na zakręcie w niedozwolonym miejscu. Wtedy uderzył w nadjeżdżającą z przeciwka, od strony Porostu, toyotę.

Na razie nie ma pewności, który z zatrzymanych mężczyzn - 28-, czy 25-letni - prowadził nissana. Jedno jest pewna - obaj byli pijani; każdy wydmuchał po około dwa promile!

Do czołowego zderzenia samochodów osobowych toyoty i nissana doszło dziś około godziny 5.30 na drodze krajowej nr 25 Bobolice - Porost. Pół godziny później byliśmy na miejscu wypadku. Pięć rannych osób karetki pogotowia na sygnałach odwiozły do szpitali w Koszalinie i Szczecinku.

- Wydaje się, że najciężej ranny jest kierowca toyoty - powiedział nam na miejscu asp. sztab. Krzysztof Skrzypiński z Państwowej Straży Pożarnej w Koszalinie, która - wraz z grupą ratowniczo-gaśniczą z OSP Bobolice - zabezpieczała teren.

W toyocie jechała na wczasy nad morze rodzina z Łodzi: dziadkowie i ich pięcioletni wnuk.

- Dzieciątko miało rozbitą główkę - opowiadała nam młoda kobieta, świadek zdarzenia. - Jak już udało się je wydostać z fotelika, ja je wzięłam na ręce i cały czas przytulałam do siebie, żeby nie płakało.

Z pierwszych policyjnych ustaleń wynika, że sprawcą wypadku był kierowca nissana, mieszkaniec gminy Bobolice, który w miejscu niedozwolonym wyprzedzał inny samochód.

- Oni nas wyprzedzali. My wracamy z wesela, gdzie grał nasz zespół - powiedziała nam solistka kapeli "Alibi" z Człuchowa. - Patrzę przez szybę samochodu, a na zakręcie, gdzie jest podwójna linia ciągła wyprzedza nas jakiś samochód. Darek, nasz kierowca, natychmiast odbił na pobocze. Widzimy, że z naprzeciwka nadjeżdża toyota. I prawie w tej samej chwili ten straszny huk…

Wszyscy członkowie zespołu "Alibi" wyskoczyli z samochodu i pobiegli na ratunek.

- Udzielaliśmy rannym pierwszej pomocy - mówi jeden z nich. - Najwięcej ucierpiał kierowca toyoty. Na pewno ma połamane obie nogi. Jego żona była w strasznym szoku.

Na szosie widzimy pełno szkła, blachy z samochodów i plastikowe elementy karoserii. Policja zatrzymała ruch (na około dwie godziny).

Po godz. 9 trasa już była przejezdna. - Kierowców nie badaliśmy alkomatem, ponieważ ich stan zdrowia po wypadku na to nie pozwalał - powiedział nam policjant. - W szpitalu zostanie im pobrana krew.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński