- Przemówiło za nim kilka argumentów - powiedział prezes AZS, Zbigniew Nagay. - Przed wszystkim nie jest postacią anonimową. Jest ze Szczecina, choć mieliśmy również oferty z kraju z ekstraklasy oraz I ligi.
Poza tym trener Daś zna naszych zawodników, oglądał ich na co dzień, a z niektórymi również pracował. To spory atut. Dodatkowo szkoleniowiec ze Szczecina zawsze jest trochę tańszy, choćby dlatego, że nie trzeba opłacać jego mieszkania.
Czytaj więcej w środowym "Głosie Szczecińskim".
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?