Dwunastoletnia Patrycja i jej o rok starszy brat Kamil zaczadzili się podczas snu. Martwe dzieci znalazł ojciec po powrocie do domu z pracy. Była siódma rano. Do tragedii doszło w Bolechowie koło Goleniowa.
- Nie wiem, jak to się mogło stać... Godzinę wcześniej rozmawiałam z córką, powiedziałam jej, że zostawiłam w kuchni pieniądze, bo miała dziś jechać ze szkołą do Goleniowa na eliminacje do konkursu kolęd - powiedziała "Głosowi" zapłakana pani Jadwiga, matka rodzeństwa.
- Nie przyszło mi do głowy, że za godzinę dowiem się o tym koszmarze. Naprawdę nic nie czułam, kiedy weszłam do ich pokoju. Boże, jak my to przeżyjemy!?
Tylko przypadek sprawił, że tragedię przeżył najmłodszy z rodzeństwa 10-letni Daniel. Tej nocy spał w innym pokoju.
- Mąż poszedł na noc do pracy, a ja zabrałam do siebie Danielka - dodaje pani Jadwiga. - Tylko dlatego żyje.
Kiedy matka dzieci wychodziła do pracy, około godziny szóstej, wydawało jej się, że wszystko jest w porządku. Weszła do pokoju Patrycji i Kamila, chwilę rozmawiała z córką, a potem pojechała do pracy. Rodzeństwo znalazł ojciec dzieci godzinę później.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?