- Jednak daleki jestem od tego, by twierdzić, że w ostatnim półroczu kleszcze postanowiły zaatakować ludzi na większą skalę – mówi specjalista chorób zakaźnych.
- Owszem, kleszczy jest więcej, ale to proces rozłożony na 20 – 30 lat. Po lockdownie pandemicznym należy spodziewać się wzrostu liczby chorób infekcyjnych występujących w naszym otoczeniu przez kolejny rok – dwa lata. To normalne zjawisko.
- Jeżeli chodzi o boreliozę – owszem, jest trend wzrostowy zachorowań – mówi lekarz.
- Trzeba wiedzieć, że nie zawsze stwierdzenie rumienia wędrującego, który jest objawem boreliozy, oznacza konieczność kierowania pacjenta do Poradni Chorób Zakaźnych. Wobec pacjenta, u którego stwierdzono rumień wędrujący, należy w pierwszej kolejności podjąć leczenie na poziomie POZ, przez lekarza rodzinnego, z wykorzystaniem odpowiednich antybiotyków. Nie trzeba od razu takiej osoby kierować do Poradni. Podanie antybiotyku, zgodnie z zaleceniami, w rumieniu wędrującym, kończy bowiem leczenie boreliozy. Nie odnotowano niepowodzeń takich terapii – zaznacza doktor.
- A więc pacjenci, którzy przeszli prawidłowe leczenie, nie muszą czekać w poradniach, by usłyszeć, że leczenie zostało przeprowadzone we właściwy sposób.
Po kontakcie z kleszczami, obok boreliozy, która jest chorobą bakteryjną, jesteśmy również narażeni na zachorowanie na kleszczowe zapalenie mózgu (to z kolei choroba wirusowa). Z tym, że borelioza występuje znacznie częściej niż KZM.
Doktor Jacek Wróblewski potwierdza, że w ostatnim czasie (a dokładnie – przez ostatni rok) na Oddział Obserwacyjno – Zakaźny w Szpitalu Wojewódzkim w Koszalinie trafiło trzech pacjentów z kleszczowym zapaleniem mózgu. Wcześniej zachorowania stwierdzano znacznie rzadziej – dla zobrazowania: przez dwa wcześniejsze lata odnotowano jeden taki przypadek na Oddziale koszalińskiego szpitala.
- Przy tym należy podkreślić, że u nas wirus wywołujący KZM nie występuje – mam tu na myśli kleszczowe zapalenie mózgu – mówi doktor Wróblewski.
- Wirus upodobał sobie przede wszystkim wilgotny klimat i z większą częstotliwością występuje na terenach północno – wschodniej Polski, jak np. Mazury. A więc pobyt w tym rejonie niesie ze sobą określone ryzyko pod względem możliwości zachorowania na KZM. Dlatego przed wyjazdem w rejon występowania zagrożenia zachorowaniem na KZM, warto zaszczepić się – podkreśla koordynator Oddziału Obserwacyjno – Zakaźnego w Szpitalu Wojewódzkim w Koszalinie.
Doktor przestrzega, by pamiętać o zagrożeniu, jakie niesie ze sobą kontakt z kleszczem.
- Po każdym powrocie z pobytu na świeżym powietrzu, niekoniecznie w lesie, ale też w przydomowym ogrodzie, należy sprawdzić, czy nie mamy kleszcza na swoim ciele, tak samo trzeba sprawdzić dzieci – radzi specjalista.
- Najlepiej od razu wziąć kąpiel albo prysznic, by spłukać kleszcze. Warto też wymienić odzież, a tę używaną wyprać. Następnie warto dodatkowo sprawdzić ciało, czy na skórze nie pozostał po kąpieli żaden kleszcz, który wkłuł się w skórę. Gdy takiego zauważymy, należy go delikatnie usunąć pęsetą. Następnie miejsce po ukąszeniu należy zdezynfekować i obserwować przez miesiąc, czy nie pojawia się rumień.
Pamiętajmy też, że po wizycie w lesie, na skórze możemy również zauważyć niespecyficzne odczyny, które mogą się pojawić po ukłuciu przez każdego innego owada niż kleszcz. Te zmiany nie osiągają dużej średnicy (a więc nie mają 5 cm i więcej) i ustępują w krótkim czasie, zanikają po 2 – 3 dniach. Dlatego, mimo niepokojących nas objawów, należy na spokojnie ocenić sytuację i w razie wątpliwości udać się do lekarza rodzinnego.
Nowy mammograf w gnieźnieńskim szpitalu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?